Cześć Kochane Wrzesniówki, myslę o Was często i na tym etapie to już Wam życzyć trzeba szerokości ino :)) Moja Maleńka miała opuścić Intensywną w połowie września, ale przez rotawirusa zamkneli oddział, przerzucili dziecko na pediatrię a położyłam się razem z Nią - a tam istny Bangladesz, zero sprzętu dla takich maluszków, grzyb nad głową i brak pojęcia o takim maluszku .. i po tygodniowej obserwacji i jednej morfologii wypisali nas do domku. Nasza radość trwała jednak tylko 3 dni, wyniki kontrolne u rodzinnej złe i skierowanie w trybie pilnym do szpitala. W szpitalu powiedzieli, że niestety anemia się nasiliła, bo Gabrysia przybrała 400 gr w 9 dni i zużyła wszystkie rezerwy, mamy stawić się w poniedziałek, czeka nas transfuzja - oby już ostatnia, przymajcie kciuki za Maleńką, tyle przeszła przez te 2 miesiące, a ilośc specjalistów jakich musimy odwiedzić nie ma końca. Pomijając anemię wynikającą z dużego wcześniactwa, dobrze sobie radzi, waży dzisiaj 2440 gr ( urodzeniowa 1070 gr i spadek po do 950), najstraszniejszy jest jej zupełny brak odpornosci i zbliżający się sezon zachorowań, a terminy szczepień znowu będą przesunięte przez transfuzję. Pierwsze dwie doby nie spałam wcale z obawy o bezdechy, teraz pozwalam sobie złapać chwilę między karmieniami i nie mogę się na napatrzyć na swój mały cud :)) Ale tego strachu jaki towarzyszył nam przez całe 2 miesiące i obaw które nadal trwają nikomu nie życzę, nie da się tego opisać słowami. Cieszę się, że dotrwałyscie do bezpiecznych terminów i teraz ostatnia prosta, powodzenia dla Was i Maluszków !