No ja mam tak samo,ale najlepsze że torba i tak nie spakowana do końca :)))) Ciągle coś wyciągam :))) I jak cos mnie wezmie to bedę latać jak poparzona :))))
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1971 - 1980 z 9671.
U mnie niby wszystko w niej juz jest, ale nie zdziwie sie jak sie okaze juz na porodówce ze czego brakuje :) Dobrze, ze brzucha nie mozna zapomniec bo to najważniejsze jakby nie było :D
A jak już o ''torbie'' gadacie:D do szpitala to tak sie zastanawiam,niby nic mi nie kazali brac no ale jak moge niz nie zabrac??;/ nie polece tak na gotowe;/ jakie są dla Was takie trzy najpotrzebniejsze waszym zdaniem rzeczy bez których Waszym zdaniem po porodzie sie nie obejdzie?? Nie mówie tutaj o dzieciatku czy jakichś kosmetykach typu pomadka ochronna...takich dla Was do własnego ciała..??
Napewno koszula na zmiane, koniecznie podpsaki i podkłady jesli szpital nie zapewnia i hmm...kapcie? troche gupio smigac w samych skarpetach ;D
A np takie rzeczy jak reczniki czy zel pod prysznic masz tez zapewnione?
Gumisiowa a tak mi przypomnij,gty rodzisz w Pl ?
Powiedziano mi ze mam zabrać tylko własnie ręcznik...ale jak to możliwe...kapcie mi dadzą??w koszuli mam latac tej dziurawej z tyłu?? Wiadomo i tak wezme takie rzeczy jak koszula,szlafrok,ręcznik,coś do umycia się,kapcie,klapy pod prysznic...Dla małej tez bede miała co potrzebne ,chociaz dla niej powiedzieli ze to co bedzie konieczne to ciuszki na wyjscie i koniecznie nosidełko bo tu mi dziecka nie wypuszczą bez...i chyba łatwiej jak Ci powiedzą wez wszystko bo my nic nie damy ,przynajmniej wiesz ze pakujesz sie jak na podróż a tu mówia nic i nie wiesz co:D
ja spakowałam podkładki na deskę sedesowa;-) Pewnie jak mi się sikać zachce a będę obolała po porodzie to ostatnią rzeczą o której będę myślała to czysta deska ale na chwilę obecną to właśnie siadanie na publiczna deskę najbardziej mnie "przeraża" a raczej nie dam rady "na małysza"
witam Dziewczyny:) Dawno mnie tu nie było z wami:) Widze ze juz sie zblizamy coraz blizej konca:) No ciekawe jak to u mnie bedzie bo lekarz wytyczył mi ze urodzę do max 22 pażdziernika, wiec juz sporo mi nie zostało bo tydzien. I z tego powodu zaczynam sie coraz bardziej obawiac i bac:( Jak byłam silna i sie doczekac nie mogłam tego dnia i wogole tak teraz sie boje:( Boje sie tego porodu bolu ze sobie nie bede umiała poradzic z dzidziusiem ehhhh chyba mnie cos dopada:(
jaemka - ktg robili mi 2 razy w szpitalu ;) uznali, że nie ma się co martwić, skurcze jeszcze się nie zaczęły, więc mnie puścili do domu.
Co do wywoływania porodu, to nie wiem jak jest w innych szpitalach, ale w moim to dopiero tydzień po terminie należy się zgłosić, jeśli nic się nie dzieje i po 3 dobach wywołują (czyli 10 dni po terminie).
Ja na szczęście mam mamę pod ręką i teściową w sumie też. Bardzo mnie to cieszy, bo z jednej strony mieszkam sama, mam spokój, ale jeśli coś się będzie działo, to mamę mam za płotem ;)
Pyzunia, podejrzewam, że każda z nas tak ma. Im bliżej tym większy strach i wątpliwości ale jak juz dziewczyny wcześniej pisały -damy radę;-) Tyle kobiet wczesniej rodziło i jakoś te dzieciaki się chowają więc raz lepiej raz gorzej ale nam też się uda;-)