Tak ? chłopaki do przedszkola a ty do pracy ?> jaka praca ?
Tak ? chłopaki do przedszkola a ty do pracy ?> jaka praca ?
napisałam własnie na blogu;-) W sklepie z ciuchami na część etatu. Najgorzej będzie własnie z chłopakami na początku bo Piotrek jak słyszy, że znów ma pójść do przedszkola to ryczy. Jutro idzie pierwszy raz po przerwie, żeby się własnie przystosować, a Olek zaczyna w środę. W poniedziałek idę pierwszy raz do pracy na 4 godz, a od czwartku zaczynam tak na "serio"
Warunkiem szefowej było, żebym przez pierwszy tydz przychodziła codziennie na 8 godz. węc będzie ciężko, ale potem juz tylko 2 lub 3 dni w tyg.
Aha, czyli tak w sumie troche popracujesz trpche w domu fajnie kurcze... no zazdroszcze ci bo i ja bym sie z domu wyrwała :P
i by pare groszy wpadło :D
dlatego też się cieszę z tej roboty. Pasuje mi taki układ. Nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy zostawić chłopaków na cały dzień i w sumie tylko ubrać ich z rana i położyć wieczorem.
Mam nadzieję, że będzie tak fajnie jak się zapowiada, bo na poczatku zawsze wydaje się, że jest super, a petem sie okazuje, że szefowa wredna, koleżanki zazdrosne, klienci upierdliwi itd, ale nastawiam się pozytywnie;-)
To co mi się najbardziej podoba, to to, że będę miała czas dla siebie. Nawet zakładając, że będę pracowała jednak 3 dni to i tak 2 dni w tyg mam na to, żeby pójść na zakupy, do fryzjera, albo po prostu poleżeć, poczytać czy posprzątać bez "pomocy" dzieci.
Powiem Ci, że jestem w szoku, że trafiłam taką robotę, bo od dawna mówię, że takiej szukam, ale w Chojnicach jest straszne bezrobocie i nie ma w czym wybierać, a tu dosłownie oferta jak przygotowana dla mnie i to akurat w momencie jak zamknęłam działalność i zdecydowałam się wrócić do pracy...hehe.... zdaje się, że ktoś tam na górze czuwa nede mną;-)
dziś taki przykry dzień, chodze i cały czas myśle o rodzinie Lilki :(
nie Ty jedna...
u nas w ogóle tak pesymistycznie przez ten huragan co był ostatnio. Dziś byłam u teściów i tam też bieda. U nich w ogóle jest bardzo biednie, a teraz jeszcze dwa pokoje zalane, sufity do zerwania, podłogi do zerwania, meble do wyrzucenia... kompletna ruina. Na dodatek nadal nic nie wiedzą czy dostaną odszkodowanie, czy nie dostaną , a jak dostaną to ile... nic nie wiadomo, a remont trzeba zrobić , a nie ma za co. Poza tym dowiedziałam się, że nie ma ptaków. Nawet nie zwróciłam na to uwagi, dopiero jak mama mi powiedziała, to faktycznie nie ma ani wróbli ani nawet wron. Tylko srajace gołębie sie uchowały;-)