Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 2241 - 2250 z 5831.
madlenkag - http://www.mamarodzibezbolu.pl/
Ja mam termin najpóźniej - 30 lipca, czyli jeszcze dwa miesiące, ale dopiero wczorajsze zajęcia w szkole rodzenia napędziły mi lekkiego stracha. Do tej pory miałam podejście, że trzeba urodzić i koniec, ale wczoraj po obejrzeniu szpitala i zajęciach z położną już nie jestem taka odważna ;) Mimo że wszyscy na oddziale bardzo mili, mają super podejście jeśli chodzi o znieczulenie- ja się nastawiam na ZZO., to jednak widok sali porodowej i tych wszystkich sprzętów uświadomił mi bardziej doasdnie, że muszę urodzić i nie będzie to lekkie i przyjemne.
hejka dziewczyny;);) wlasnie jestem po wizycie. musze w czwartek isc na kontrolne KTG bo gin. stwierdzil ze zbyt mala aktywnosc ale powiedzial zeby sie nie martwic bo po prostu maly moze spac;)
a na badaniu ginekologicznym lekarz mowi czy chce mi sie siku ze maly tak nisko ma glowke a ja mowie ye prawie sie wysikalam.. to on ze malutki jest juz bardzo nisko;) fajnie bo wiem ze maly juz naszykowany xD ale jeszcze niech tam siedzi do polowy czerwca przynajmniej.
TUSIAK mnie tez troche przerazil widok porodowki ale nie martw sie bedzie dobrze;);)
ADZKa ty to jestes kombinatorka;););) lepiej odpoczywaj;);)
Wiem Adzka, to chwilowy szok, bo szczęśliwie przez 28 lat swojego życia nigdy nie leżałam w szpitalu. U nas 2 sale są super - pojedyncze, z kanapami dla osób towarzyszących, wannami i bardzo przyjaźnie wyglądajace, a jedna jest podwójna, przedzielona murkiem oczywiście, ale dosyć surowa i ona robi słabe wrażenie, ale wczoraj były tylko dwie Panie rodzące, więc obie mogły korzystać z pojedynczych sal, ogólnie oddział jest kameralny i wygląda przytulnie, tylko ta jedna sala. Szpital wybierałam ze względu na lekarzy i położne, naprawdę świetny zespół, ciężko o nich znaleźć złe opinie, na szkole rodzenia też robią takie wrażenie, więc wiedziałam na co się decyduję, może mój mąż jest bardziej przerażony i to też na mnie wpływa, bo ja twierdzi "chciałby nam zapewnić najlepsze warunki" i tak mi zasiał niepokój w głowie.
Mój już tak pięknie nie wygląda, mimo że to gigantyczny moloch -http://stara.gorpol.pl/miasta/bb/szpital/h7-01.jpg i Szpital Wojewódzki :P
Zwiedzałam i źle nie było, na zdjęciach nie ma foty sali z wanną. Jest ogólnodostępna, tzn dziewczyny się wymieniają bo rzadko która chce rodzić do wody, raczej korzystają z niej w drugiej fazie jako uśmierzacz bólu.
http://bielskiemamy.pl/szpital-wojewodzki/
tusiak, mi też się słabo zrobiło jak zwiedzaliśmy trakt :P Jak pomyślałam, że mam na tym fotelu rodzić, tych drabinek się trzymać, w tej wannie siedzieć xD Więc o tym staram się nie myśleć, będzie co ma być, być może cesarka też się zdarzy i nic nie poradzę na to. Ja znowu leżałam parę razy w szpitalu i nie mam dobrych wspomnień i do kręgosłupa też byłam znieczulana (wkłucie nic a nic nie boli, więcej strachu niż bólu) i wiem, że z bólu drzeć się umiem pierwszorzędnie :P
Dziewczyny, a co innego jest zwiedzac, oglądac i sobie wyobrażac, a co innego coś przezywac, gdzie paraliżujący ból wypełnia kazdy centymetr ciała i na prawdę nic, a nic na około nie ma znaczenia :D albo ma się cągle zamknięte oczy i i tak nie widac piękna sali hehe. Wiem, co mówię ;) Ale da się przezyc to bez znieczulenia i nawet odbierac to potem jako najpiękniejsze doświdczenie na świecie, które chciało by się powtrórzyc.. na prawdę ;) A więc ból szybko odchodzi całkowicie w zapomnienie ;) A, że jest on obecny przy porodzie i jest cholernie silny, to nei podlega watpliwości. Ale on jest potrzebny, trzeba go zrozumiec ;)
Hmmm na to zapomnienie bólu nie powiem strasznie liczę, bo przy moim pobycie w szpitalu ponad dziesięć lat temu zdarzyły się komplikacje i z bólu darłam się tak, że w końcu przestałam cokolwiek słyszeć i dopiero dwie morfiny pomogły... a ten specyficzny ból potrafię sobie przypomnieć w każdej chwili i robi mi się zimno od razu...
Dzięki dzieczyny za wsparcie, to pocieszające, że nie tylko na mnie porodówka wywołała takie wrażenie, dobrze wiedzieć, że nie jestem sama, bo już lekkiego doła załapałam przez to, pojechałam na zakupy, ale wróciłam szybko i nic nie kupiłam, bo nie miałam nastroju.