Dobra dziewczyny, napisze bo nie wiem co o tym myslec.
Od poniedzialku raz na jakis czas jakies skurcze sie zdarzaly.
Ale wczoraj.... od okolo 20 do 2 w nocy (mniej wiecej w tym odstepie czasowym) skurcze brzuszne i krzyzne co 10 minut. Gdyby nie to ze to druga ciaza to juz na szpital bym sie kierowala ale skurcze wachaly sie miedzy 8 a 12 min wiec niby regularnie bo czesto co 10 np a niby nie. Poszlam w koncu spac ale przed spaniem cieply konkretny prysznic po nim dalej skurcze a krocze myslalam ze mi peknie. Rano zas cisza tylko czasem bezbolesnie sie stawia, ruchy sa. Masakra jak dzis to samo mam przechodzic to ja nie wiem, zupelnie inaczej niz w 1 ciazy..............
Pomijam fakt ze sorry ze to napisze ale kupkam. Tzn od poniedzialku co zjem to w niedlugim czasie musze na toalete, rekord to 5 razy w 1 dzien ale nie biegunka. Dzis 2 razy tez juz jelita mi buszuja, masakra.
Ktos mi cos napisze kiedy w koncu urodze? Bo wczoraj juz taka happy ze pojade i urodze sobie :)