Oj tak. Ja też mam problem z karmieniem. Niby pokarmu mam sporo, ale często mały po karmieniu budzi się, tak jakby się nie najadł i muszę jeszcze raz przystawiać. Pozatym cały czas karmię jedną piersią, a z drugiej muszę ściągać, bo brodawka poraniona. Próbowałam z tymi nakładkami o których pisałyście, ale jakoś nam nie idzie. Już sama nie wiem...ja go chyba przystawiać nie potrafię, bo każde karmienie to ból(choć już mniejszy niż był)...Jak przystawiam Adasia do piersi to on chce złapać, ale macha rączkami i mnie odpycha. Ja wtedy nie mogę wcelować do jego buzi, a on się denerwuje i płacze. Wtedy ja też już się denerwuję, że on płacze i w końcu jakoś udaje mi się dać mu cyca...Masakra...Gdyby nie rodzina już dawno wpadłabym w jakąś depresję. Mam nadzieję, że to minie i karmienie będzie dla nas przyjemnością. Lila dzięki!
P.S. Może trochę bez ładu i składu, ale jestem trochę zmęczona.