Niekiedy ten uplywajacy czas mnie przeraza, przytlacza. Pocieszam sie, ze ze wszystkiem czlowiek godzi sie w swoim czasie. Czekasz na dziecko, masz je, narzekasz ile przy tym wysilku (upominam sie sama za to momentami - ciesz sie ta chwila i nie biadol) itp., a potem nagle spostrzegasz... ze to dziecko ci wyfruwa. Mi sie wydaje, ze minela zaledwie chwila od narodzin mojego pierwszego jak i drugiego dziecka. A tu jeden juz prawie 10 lat bedzie mial, a mlodszy roczek :) Ostatnio mam faze na ogladanie zdjec i lzy sie kreca - kiedy to wszystko przeminelo??? Obrazy sie zamazuja, czasem ciezko sobie przypomniec jaki byl moj starszy syn w wieku, w jakim teraz jest mlodszy. Dobrze, ze mam zdjecia... A z mezem wspolnie pielegnujemy pamiec, co do pierwszych slowek, powiedzonek naszego pierworodnego. Boje sie, by i to kiedys nie umknelo... Za niecaly tydzien pierwsze urodzinki drugorodnego. A ja znowu mam lzy w oczach, bo z jedenj strony jestem przeszczesliwa: dziecko mi sie odchowuje, pieknie rozwija, coraz madrzejsze... ale zal mi tych chwil, ktore juz uciekly. Kiedy to bylo??? Kiedy on byl taki malenki??? Czy on w ogole taki byl??? Czasem zdaje mi sie to niemozliwe. Ehhh, bo sie na dobre porycze :(( A to taka krotka historia: o ile fotki sie ukaza, bo nie chca za bardzo :) W roboczym trybie sa, a potem sobie pewnie znikna ;) Ehhh na zewnatrz A wewnatrz: Tuz po trudnej przeprawie... I dzis :) a niedlugo sie ozeni i sobie pojdzie w swiat.... buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Komentarze
(2011-01-23 15:14)
zgłoś nadużycie
(2011-01-23 22:41)
zgłoś nadużycie