Kupowaliśmy drobne upominki pod choinkę niedzielę przed Świętami, weszliśmy do Galerii handlowej, było dużo ludzi, ale mieliśmy upatrzone zakupy w trzech miejscach więc szybko z nosidełkiem po kolei zrobiliśmy zakupy. Wychodząc wstąpiliśmy do sklepu ze sprzętem AGD itp., młody spał a my musieliśmy kupić suszakę do włosów bo stara padła na służbie usypiania młodego. Weszliśmy w odpowiednią alejkę i chwilę zatrzymaliśmy się żeby wybrać. Nagle mimo że staliśmy tak by nie tarasować ruchu wpadła na nas kobieta, nie wiem czego szukała ale napewno nie patrzyła jak idzie, wlazła na mojego M z nosidełkiem i go popchnęła. Wybraliśmy szybko suszarkę i do kasy a tam tylko jedna osoba, ja stanęłam jako druga, i ... i wtedy ta kobieta która wcześniej wleciała na nas stanęła za mną i mówi że ona tu stała tylko odeszła na chwilę i żeby ją wpuścić. Ze zdumienia początkowo mnie zatkało, po pierwsze dwie osoby to nie kolejka, po drugie my byliśmy z młodym i baliśmy się że się będzie darł. Powiedziałam Pani grzecznie że nie widziałam żeby tu stała a ponadto jestem z dzieckiem i wolałabym szybko zapłacić i wyjść. Widziałam że oczy zaczęły biegać jej za rozumem, dopiero gdy odchodziłam od kasy usłyszałam "ach tu jest maluszek" spostrzegła stojącego obok mnie M z nosidełkiem. W sklepie byliśmy może z 15 min. Od kiedy byłąm w ciąży zaczęłam przyglądać się ciężarnym, sama nosilam swój brzuch i przypatrwałam się jak zachowują się inne kobiety. Pierwsze zdumiewające spostrzeżenie to że nikt nie zwraca uwagi że w kolejce stoi kobieta w ciąży, robiliśmy w końcu sierpnia zakupy w Castoramie, kasę do której staneliśmy akurat zamknięto i poproszono o przejście do kasy obok M. pchał wózek ja szłam obok, nagle z alejki na wprost kasy wyjechał wózek pchany przez kobietę która jak nas właśnie dojerzdzających do kasy spostrzegła, rzuciła się i wepchnęła przed nas. Zaczęłam się śmiać, ale wkrótce wkurzyła mnie totalnie, bo płaciła kartą na której nie miała pieniędzy, potem stwierdziła że pójdzie wypłaci z bankomatu w sieni z innej karty a my czekaliśmy - paranoja. Szukając lampy do pokoju dziecka, byliśmy druga parą która ogladała zawieszone nad głowami balony, samoloty itp. co mnie zdumiało obie byłyśmy w ciąży i tamata dostała stołek żeby się jej od patrzenia w górę nie kręciło w głowie, i skakało nad nimi dwu sprzedawców, my nie moglismy doprosić się wybranej lampy... Tydzień przed narodzinami Dudusia w 37 tc. robiliśmy zakupy w Polomarkecie, staneliśmy przy taśmie kasy, przed nami jeden facecik, taki dresiarz, nic ciekawego, spojrzał na mnie i szybko zaczął zbierać jakieś swoje trzy artykuły które kupował i mówi proszę niech Pani pierwsza zapłaci. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu, nikt mnie do tej pory nie przepuścł nawet w drzwiach. Fakt może na początku ciąży wyglądałam na grubą a nie ciężarną, ale już od lipca, raczej nie mogłabym ukryć ciąży. Czym bardziej na oko wykształceni i dobrze wychowani ludzie tym mniej uprzejmi.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
ja calkiem niedawno wsiadlam do pociagu z moim niemalym juz brzuszkiem i oczywiscie byl pelny,widzac ze nie usiade stanelam grzecznie i zlapalam sie poreczy...po paru minutach jakis chlopak wstal ze swojego siedzenia zlapal mnie za rekaw (bo nie zerknelam nawet w jego strone) i pyta czy chcem usiasc na co ja mu ze jasne i bardzo dziekuje (wiecie czasem jka dlugo stoje np w metrze czy pociagu robi mi sie slabo) a kobieta ktora stala zaraz przy nim od razu pchala sie zeby usiasc,nie patrzac na nic popchnela go,okropne babsko i bardzo sympatyczny chlopak,reszta patrzyla zdziwiona albo odwracala wzrok...
Raz tez mloda kobieta chciala ustapic mi miejsca (kobieca solidarnosc,pewnie tez ma dzieci i rozumie) ale jako ze zaraz wysiadalam to tylko jej podziekowalam.
Czasem zdaza sie przeblysk ludzkosci lecz niestety to juz zadkosc
ja w 7 m-cu byłam w przychodni, brzucha w 3 trymestrze raczej nie da się ukryć, zwłaszcza jak ma się jak ja chude dupsko, właściwie chude wszystko i piłkę do koszykówki w brzuchu
do rejestracji były 2 kolejki, stanęłam w jednej z nich, przyszła moja kolej (oczywiście nikt mnie wcześnij nie przepuścił), pochodzę do blatu a tu stare babsko po 60tce, usta zimna czerwień, włosy oczywiście kość słoniowa (typ tarej nastolatki) , mówi, a raczej krzyczy do mnie z tej drugiej kolejki, że teraz to jej kolej, bo ona przyszła wcześniej ale jej kolejka wolniej się rusza, ja na to, że przepraszam, ale nie zauważyłam i owróciłam się do Pani z rejestracji bo już mnie obsługiwała, a stara zaczęła mnie wyzywać od dames itp., olałam to bo po co się głupotami denerwować
Będac w ciazy nikt, nigdy, nigdzie mnie nie przepuscil ani nie ustapil miejsca.Kiedys stałam w banku w duzej kolejce,zaraz obok byly krzesła,na jednym z nich siedzial młody facet,prawie brzuchem mu po nosie jezdzilam (maly bank,malo miejsca) a on udawal za mnie nie widzi,no a bylam juz w 8 miesiacu.W urzedzie pracy w kolejce do informacji jeden gosciu wcisnal sie przede mnie twierdzac ze tu stal hehehe rozesmialam sie na cale gardlo,bo nie wytrzymałam.A raz tez w urzedzie pracy musialam na miejscu wypełnic jakies dokumenty,byl stolik i dwa krzesła oczywiscie zajete przez dwóch młodych arabów,mogłabym im na kolanach usiasc a oni i tak by udawali ze mnie nie widza.Bezczelnie podeszłam i powiedziałam zeby mi ustapili,OJ jakie bylo ich zdziwienie,ale ustapili.
Szkoda słów