Za nami :) młoda przeżyła wyjście na plac zabaw, obyło się bez siniaków :)
Ku mojemu zaskoczeniu ładnie zjadła śniadanie i obiad (zresztą trudno było nie zauważyć śladów zupy pomidorowej na koszulce :P wróciłyśmy do domu i Paula zasnęła zanim na dobre ułożyła się w łóżeczku :)
A mama w 5 godzin ogarnęła całe mieszkanie na błysk :D
Także dzień udany, oby tak dalej :)