Przykre :( mój kot wystraszył sie burzy i uciekł znalazłam go po 4 miesiacach u innej rodziny i już tam został teraz chcemy adoptować następnego by mieć do pary z psem :)
7 miesięcy temu opisywałam wam historie naszego skradzionego kotka otóż znalazł się po 7 miesiącach w stanie krytycznym. Dla dziewczyn które nie czytały poprzedniej historii zacznę od początku . W tamtym roku latem u nas pod balkonem były maleńkie dzikie kotki (mieszkamy w bloku na parterze z ogrodkiem ) pomyśleliśmy z meżem ze za dużo tych dzikich kotów i zamiast brac kotka ze schroniska warto oswoić takiego . Udało się kotek byl przyjazny do dzieci zdrowy nauczył sie załatwiac na dworzu i zawsze wracał do domu . mieliśmy go około 3-4 miesięcy po czym zniknął . Rozklejałam ogloszenia pytałam sąsiadów kotek jak kamień w dome . Jedna z sąsiadek widziała jak córka nowo wproadzonej pani z klatki obok nosiła go . Pani pracuje w kwiaciarni postanowiłam pójść zapytać no różnie bywa dzieci tez nie zdają sobie sprawy że zabierają czyjeś zwierzatko . Jak zaczęłam pytać panią zaczeła się denerwować bo jej coreczka powiedziała coś w sytlu ,, mamo ale ten kotek przecież wszedł do nas" pani pokręciła głową że raczej to był inny i że widziała naszego kotka ale kilka dni wczesniej i równiez myslala że jest dziki ( mimio że miał obroże) przez kilka dni mnie pytala czy kot się znalazł . Dzieci pytały wspomniały kota nie było . W grudniu owa pani się wyprowadziła ale miejsca pracy nie zmieniła . Przez zmie nie wychodziliśmy do ogródka bo jest on maly nie bylo potrzeby , jednak w niedziele byla piekna pogoda mąz postanowil wyjsć z dzieciakami i ku jego zaskoczeniu pod balkonem leżał nasz kotbył wychudzony , ma złamaną końcówkę ogona i nie widzi na jedno oko , zabralismy go do weterynarza ktory stwierdził że był to kot domowy i od jakiegoś czasu był wyrzucony przez to dzikie koty pogryziony . Weterynarz mówił nam że gdyby byl z nimi jeszcze jakis czas zostałby zagryziony . Nie złapałm nikogo za ręke ale moje podejrzenia skierowane sa na kwiaciarkę ale jesli to nie ona a ktoś inny to chociaz mogl dac ogloszenie ze odda kotka tak wiele osob w moim mieście szuka do przygarnięcia zwierząt . Jest z nami od 2 dni i widze , że z dnia na dzień czuje się coraz lepiej nie boi się dzieci a one sa szcześliwe ze ich ukochana Pusia się znalazła
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Uwielbiam wszystkie zwierzęta i bardzo się cieszę, że nie zostawiłaś jej na pastwę losu, tylko pomogłaś. Naprawdę los ci to kiedyś wynagrodzi za Twoje dobre serce. Oby kotek zdrowiał <3
Nie moglibyśmy zostawić jej na pastwe losu bo to byly jedyny kot którego kochaliśmy :) nigdy nie używala pazurów uwielbiala się kapać jak dzieciaki się kąpaly 2 razy im wskoczyla do wody :) spała kiedys na klawiaturze od laptopa naprawde była niesamowita