policja to łajzy. Nie raz miałam potrzebę zgłoszenia czegoś i zawsze traktowano mnie jak wariatkę albo patola. Nawet jak interwencyjna przyjezdzała do domu to takich tekstów się nasłuchałam,ze żałowałam,ze dzwoniłam.
Siedzialam wczoraj z rana i czytałam wasze wypowiedzi duzo z was pisalo żeby zgłosić . Siedziałam jeszcze troche i zaczęłam przeglądać baze osób poszukiwanych listem gończym ale jak zobaczyłam ile tego jest to po pierwszych 15 stronach odpadłam a poszukiwani to chyba byli wszyscy na cale wojewodztwo . Siedziałam i myslałam co ty wykąbinować żeby mąż nie marudził . Na komisariat mam 500 m a że byla niedziela pomyslałam będą mieli mniej pracy spokojniejszy dzień to może poświęcą mi chwilke . Meżowi powiwedzialam że ide się przejść i może do sklepu itp .Zaczęłam opowiadać co i jak a jeden z siedzących policjantó zasugerował że może to był dziadek jakiegoś dziecka a ja mu tłumacze że bawila się dwójka moich dzieci i dziewczynka która przyszła z mama i siedziała przy stolika przed laptopem wiec drugi policjant zapytał czy mam jakies dowody ? albo świadków i stwierdzili ze gdyby bylo coś niepokojącego to ochrona w kamerach by widziała lub pracownicy baru a w toalecie siedział dlugo bo może zaslabl lub miał rozwolnenie . Więc ja zapytalam jakie musze mieć dowody a oni że np nagranie lub gdyby wyszedl z jakims dzieckiem wtedy wzywać policje czyli złapać za reke i im zaprować nawet nie chciało im sie szukac po rysopisie w bazie danych masakra jeśli jeszcze raz trafi sie taka sytuacja poprosze pracowanika restauracji zeby dzwonili po policje a rodzice ktorzy zostawiają tam swoje dzieci bez opieki kiedyś mogą się mocno zdziwić
policja to łajzy. Nie raz miałam potrzebę zgłoszenia czegoś i zawsze traktowano mnie jak wariatkę albo patola. Nawet jak interwencyjna przyjezdzała do domu to takich tekstów się nasłuchałam,ze żałowałam,ze dzwoniłam.
podejrzewam, że gorzej zrobiłaś, że przyszłaś w niedziele. byli źli, że przeszkadzasz im w niedzielnym lenistwie. raz mąż poszedł zgłosić, że ktoś ukradł mu kota - wiedział dobrze kto to jest, a oni żeby wycenić jaką wartość ma kot. mąż mówi, że da niego jest bezcenny, bo to kot, żywa istota i jak ma ją wycenić. oni upierali się przy swoim, ale właściwie to i tak nie wiem po co im była ta informacja jak i tak powiedzieli, że nie mogą nic zrobić.
tak samo zakłucanie spokoju. brat jak był młody, słuchał głosno muzyki, sąsiadka zadzwoniła na policje, przyszli i powiedzieli że nie ma czegoś takiego jak cisza nocna, że sąsiadom nawet popołudniu może muzyka przeszkadzać. a jak miesiąc temu dzwoniłam bo sasiedzi głośno sie awanturowali kilka godzin, to już powiedział że nikt nie przyjedzie bo nie ma 22 ![]()
weź tu ich zrozum. interweniują jak im sie chce, tylko że tu chodzi o dzieci, ale co poradzisz.. na nich nie ma co liczyć. więcej zdziałałabyś sama.
ja jakis czas temu dzwonil;am do strazy miejskiej bo psy nam sraja typowo na parkingu a mamy piaszczysty obok jest kosciol i pelno kup a straż miejska mi na to że oni maja tylko ma 2 osobow patrole na nasza dzielnice i maja wazniejsze sprawy i mogą mi tylko wspolczuć bo patrolu nie podesla a chcialam zeby podjechali od czasu do czasu i jakby ktos mandacik zarobil to by moze nauczyl sie sprzatac po psie
A co do ochrony to moj brat jest w innym centrum pochroniarzem tzn w innym miescie i ochrona nie może się ruszyć z wyznaczonego im terenu tzn jak ona stal kiedys na lini przy kasach to musial chodzi jak malpa w ta i z powrotem po lini na szcescie teraz jest przy dostawach i mowil ze przy barach zazwyczaj nie ma ochrony najczesciej są tylko przy kasach no i przy wyjsciach a reszte monitorują wiec jakbym zglosila do ochrony wygladaloby podobnie
Dajcie spokój!!!!!!!!!! Moim zdaniem nie ważne jakiego dnia byś przyszła....Nie chce im się dupy ruszyć !!!!!!!!!!!
|
|