a mama nie widzi co sie dzieje?? Po co jej taki dziad w domu?? Po co naraza siebie i Ciebie na stres i cierpienie bo po tym co napisalas wnioskuje ze koles nie daje Wam milosci i ciepla rodzinnego.
jejku, ratunku, ja nie wytrzymam psychicznie ani sekundy dłużej. nie mam siły po prostu. cała się trzęsę pisząc tylko o moich uczuciach, bo nie mogę niczego więcej napisać.
gdzie jest mój pies? gdzie wszystko inne...?
co musi przechodzić moja mama? co musi przechodzić jego brat? jejku ratunku ! moja spokojna rodzinka i kochany domek zrobiło się jednym wielkim azylem dla alkoholika z problemami. dać schronienie? pomóc, dać siły? tak się nie da! za to czekają miliony nerwów, trzęsawek, narażanie dziecka każdego procentowego dnia na stres matki, mojej mamy, i mnie, i bobaska, którego mam w brzuchu. jest prawie trzecia w nocy, a ja siedzę i piszę, bo się trzęsę i muszę w coś wsadzić łeb za przeproszeniem. nie musicie tego czytać. ja to muszę pisać. nie wiem, jak długo. muszę się uspokoić. ja za dwa dni mam termin porodu! nie mam, jak dojechać do szpitala, jak zaczną się skurcze! on nie ma nic, został z nikim i z niczym! ale najważniejsze teraz dla mnie co z Miją? co z moim malutkim kochanym pieskiem?! co z moim pieseczkiem, którego wychowywałam od maja, jak własnego maluszka. ona mi dała siły i wiarę w to, że wychowam swoje dziecko. że wychowam maluszka samotnie i dam radę. że wychowam ją bez ojca i ona wyrośnie na ludzi tak, jak wyrósł mój pieseczek na inteligentną po psiemu sunię, głupie porówananie, ale tak to wszystko czuję. jestem, jak mały bobas, boję się wyjść z pokoju! boję się wyjść z własnego pokoju!
jedyne słowa, które teraz mi się cisną to dlaczego, dlaczego akurat teraz? dlaczego? dlaczego moje obawy się potwierdziły? dlaczego? potrzebuję wtulić się w czyjeś ramię. jestem sama. sama, jak palec we własnym pokoju. nie mogę iść powiedzieć nic. nie mogę nic zobaczyć. dla dobra dziecka, które noszę pod serduszkiem. ratunku. nie mam siły... ja chcę żeby przyjechała Anka albo któraś Paulina, a to jest nie możliwe. ratunku. potrzebuję żeby ktoś mnie przytulił i powiedział, że nie jestem teraz sama... chciałabym przytulić się do kogoś i zasnąć. obudzić się jutro. żeby wszystko okazało się jedynie złym, koszmarnym, snem - koszmarnym koszmarem z krainy najkoszmarniejszych koszmarów !
a miało być tak pięknie ! ! !
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
widzi, trudna sytuacja. płakać się chce. za 2 dni termin porodu , a ja nie jestem w stanie się uśmiechać... mama trzęsie się, jak osika. przeszła traumę.
Ale nie mieszkacie u niego tylko on u Was tak?? Szkoda zycia i mamy i Twojego. Nie wiem jaka jest sytuacja ale nie wyglada ciekawie i wg mnie wymaga natychmiastowych, przemyslanych decyzji. Nie warto cierpiec dla 5 minut szczescia ktore pewnie koles daje Twojej mamie raz na jakis czas
Ojj glowa do gory, porozmawiaj z mama jak ten alkoholik sie straci. Ty i mala potrzebujecie teraz spokoju a nie nerwow. trzymaj sie
zebrałyśmy się w sobie, ale nas telepie. najgorsze, że ja myślę trzeźwo. nikt inny w moim domu. przeraża mnie to, bo mam tylko 18 lat ! weszłam w dorosłość pełną parą, ale zbyt dorosła ta dorosłość ;/
monialisia - trzymaj się jakoś, ja też urodziłam pierwsze dziecko w wieku 18 lat, wpadłam w straszną depresję i nawet nic nie czułam do swojego syna, a po 19 latach, to mój synek, okazał się moim jedynym przyjacielem i pomógł mi wyjść z toksycznego związku i zacząć wszystko od nowa.
Ty i dzidzia jesteście teraz najważniejsi, szukaj pomocy wszędzie, może macie fajnego księdza? Szukaj jakiejś bratniej duszy, która podtrzyma Cię na duchu. Uwierz mi, wszystko co złe się kiedyś kończy, dla Ciebie też przyjdą jeszcze lepsze dni. Wiem, że to teraz brzmi jak bajka ale tak jest.
Jesteś wspaniałą, silną i dzielną kobietą, która kocha swoje dziecko, to tylko świadczy o Tobie. Nie załamuj się, proszę, jest wiele osób, które Ci dobrze życzą.
Ściskam Cię i życzę duuuuużo siły. Trzymaj się kochana! :*