ale to juz tylko pare dni, a i tak mysle ze dostaniesz to skierowanie. MUSI ci je dac, przy takim duzym bobasku! Powodzenia!
Pierwszy raz dopadło mnie coś takiego w ciąży. Zostało 6 dni do terminu i dziś dopadł mnie kryzys. Nie śpie od 4:15 i non stop płacze. Mam serdecznie dość tego brzucha, tej ciąży, tej cukrzycy.
Najpierw mnie straszyli, że nie wytrzymam nawet do 36 tc, bo jest rozwracie i skurcze. Wlali we mnie hektolitry magnezu i tone scopolanu. Minął 35,36,37,38,39 tydzień i dalej nic. Wcale się nie oszczędzałam przez te tygodnie. Sprzątałam jak zawsze, chodziłam na spacery, ani mi było w głowie leżeć w łóżku jak wór.
Później zrobili mi nadzieję wysyłając do szpitala w połowie 38 tc ze względu na cukrzycę. Zbadali mnie, zbadali Bąbla i po 3 dniach kazali iść do domu, bo mi się nic nie dzieje, a dziecku tym bardziej. Wody w porządku, 'mały' ważył 3800g. Rozwarcie na 3 cm, ZERO skurczy. Porodu wywoływać nie będą, bo to nie ma sensu. Wiadome... co dla nich ma sens w ogóle? Leżała ze mną dziewczyna, pierworódka, już 2 tydzień na sali przedporodowej. Dopiero w dzień kiedy mijał 2 tydzień od terminu i to dopiero na wieczornej zmianie, czyli o 19, podłączyli jej oksytocynę. I co z tego wyszło? Gówno, bo o 22 pojechała na CC. A jeśli o mnie chodzi to mam się zgłosić TYDZIEŃ po terminie, jeśli nic się samo nie ruszy.
Najgorsze jest to, że 20 czerwca mam bardzo ważny egzamin, którego nie mogę napisać w innym terminie. Przygotowywałam się do niego długo i nie chcę tego zmarnować. To jest moje być albo nie być. We wtorek idę do swojego lekarza i bez skierowania na CC od niego nie wyjdę. Niech zrobią to cholerne cięcie w dniu terminu. I tak Leo będzie ważył wtedy już dobrze ponad 4 kg.
Podsumowując... dziś jest chyba najgorszy dzień mojej ciąży. Wyje bez przerwy od 4:15, pogoda chujowa, moj stan psychiczny i fizyczny gorzej niż chujowy. Jeżeli mój lekarz mi nie pomoże i nie skieruje mnie na CC, a ja nie zdąże napisać tego egzaminu.. to się źle dla mnie skończy.. wykończe się psychicznie. I co mam zrobić do jasnej kurwy w sytuacji gdzie jestem rozdarta pomiędzy moje studia, które są dla mnie bardzo ważne i moje najukochańsze dziecko, na które tyle już czekam
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
mruuwka wiem co czujesz:( niestety ale mamy takich lekarzy jakich mami nic na to nie poradzimy.Musisz byc cierpliwa ja tez sie staram ale tez nie ukrywam ze w ciagu dnia duzo o tym mysle kiedy cos sie w koncu zacznie dziac.Jeszcze troszke:)
dasz rade wszystko bedzie ok :):):) musi :):)
Dzięki dziewczyny!
spokojnie wyrobisz sie przed egzaminem,dasz radę,bez nerwów
mruwka, do 20 czerwca będziesz skakała wkoło Leosia, zobaczysz :) długo jesteś na 40-tce to na pewno zauważyłaś, że często maluchy robią nam niespodzianki w najmniej spodziewanym momencie :) popłacz sobie, to przynosi ulgę :) tylko za bardzo nie szlochaj, żeby małego nie poturbować ;) bo jeszcze wyleci ;)
urodzisz na dniach-spokojnie. ja kilka dni przed porodem też miałam taką deprechę. :) powodzenia! ;)
3mam za Ciebie kciuki;** będzie dobrze ;)
Dzięki! :* ;)