:) a wiec znalazłam czas aby podzielić się z wami moim szczęsciem :) a wiec zaczeło to się tak :)... 4 stycznia trafiłam na patologie ciąży, z regularnymi skurczami które nie rowierały szyjki, dostałam dawkę tabletek przyśpieszających poród :) zaplanowali mi indukcję na 7 stycznia lecz po badaniu wód płodowych okazało się że są już żóltawe i poród będzie musiał być przyśpieszony o jeden dzień :) czyli 6 styczeń :) ucieszyłam się że nastąpi to szybciej :) O 6 rano lewatywka i wio na porodówkę gdzie o 8 podłączono mnie do oxy i tak leżalam ponad godzinkę aż odeszły mi wody :) i usłyszałam "dziś rodzimy, proszę dzwonić po tatusia " :) Rowarcie postepowało dość szybko, tzn tylko do 7 cm późiej było coraz wolniej więc położna robiłą mi przy skurczach masaż szyjki macicy :) a mój P masaż pleców gdyż miałam bóle krzyżowe ( coś strasznego e porównaniu z całą resztą ) :) i tak.... po 9 godzinach w tym 55 minutach parcia urodziłam moją śliczną córeczkę :) Do domku wróciłyśmy po 3 dobie :) Buziaczki !!!!!
Komentarze
(2010-01-18 09:33)
zgłoś nadużycie
(2010-01-18 10:36)
zgłoś nadużycie
(2010-01-18 13:05)
zgłoś nadużycie
(2010-01-18 13:06)
zgłoś nadużycie
(2010-01-18 13:08)
zgłoś nadużycie
(2010-01-18 15:50)
zgłoś nadużycie