Hmmm...ale jak to się stało ;-) ???
Troszkę czasu minęło od wizyty u lekarza...Jest we mnie świadomość że mogę mieć dzieci że jest mały prcent aby kolejna ciąża zakączyła się poro*** (nie lubię tego słowa) Ale...no właśnie zawsze znajdzie się jakieś ale. Boję się poprostu się boję! Kurcze to taki strach którego nie umiem opisać. Nie rozumie nic z tego wszystkiego. Dlaczego ludzie którzy chcą mieć dzieci poprostu ich nie mają, tracą swoje skarby...tracą całe swoje życie. Ciągle myślę o Patryku, wyobrażam sobie jakby to było jakby żył...Święta to rok temu go straciłam...Od tego czasu nie moge zapomnieć tego wszystkiego, słów lekarza że serduszko mojego maleństwa nie bije, szpital, wywoływany poród i on malutki leżący na mojej piersi...pogrzeb...Nie, muszę z tym skonczyć ale jak??? Sebastian mi powiedział że musimy pójść dalej. Schowałam wszystko do pudełeczka, jego zdjęcia z usg, malutkie skarpeteczki, śpioszki...Pożegnałam się z nim ale ciągle o nim pamiętam. Kiedyś wyciągnę jego zdjęcie nie pozwole abyśmy o nim zapomnieli, wyciągne je jak będę gotowa. Narazie musiałam to zrobić, musiałam się z nim pożegnać może to samolubne ale muszę odpocząć, muszę wszystko ułożyć...I nagle gdy to zrobiłam gdy choć przez chwilę "zapomniałam" o wszystkim stało się to choć nie świadomie;-) Poprostu pękła nam prezerwatywa że tak to nazwę wszystko zostało we mnie...Może tak miało być? Może to jakiś znak? Zobaczymy...
Bo wiem ze naprawde byles, istniales, zyles we mnie
Choc inni wola zapomniec, bo zycie dalej sie toczy
Dla mnie stanelo w miejscu i ja nie zapomne
Jestes moim Aniolkiem, ktory wszedzie za mna kroczy.
Dla [*P*]
Od Mamy...