Niestety na wszystko potrzebny jest czas...
dokładnie tak: juz sobie nie radzę z tym wszystkim.. ciagłe kłotnie, awantury o byle gówno, wyzwiska.. przekroczyliśmy pewne granice wzajemnego szacunku i chyba juz nic nie pomoze .. ja juz nawet nie chce walczyc o niego i o ten zwiazek, juz sie poddałam i to jest najgorsze.. ta bezradnosc pierdolona mnie dobija..
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
Z każdej sytuacji jest wyjście. My też przekroczyliśmy zbyt wiele granic w związku, niby beznadzieja nie do odwrócenia, a mimo to udało sie wyjśc na prostą i jesteśmy ze sobą szczęsliwi. Nie poddawaj się i walcz.
nie mam zamiaru sie poddać bo to jest miłosc mojego zycia i nosze jego synka pod sercem wiec sie nie poddam ale kurde ile mozna
:( przykro mi ze tak jest .. mam nadzieje ze jak urodzi sie wam synek to wszystko sie zmieni i nie bedziecie mieli czasu na sprzeczki pozdrawiam :*
to ja juz nie nadazam, jestes ta samotna matka czy nie? poddajesz sie czy bedziesz walczyc, moze najpierw sama podejmij decyzce bo zmieniasz ja co chwile...
poducha moj facet lubi sie klocic i zrywac, a na drugi dzien rano przepraszac i mowic ze kocha, a ja juz zygam tym wszystkim wiec tak de facto ja nie mam zadnego zdania tutaj
A kopnij go w d.. na przynajmniej tydzień, dwa. Może się następnym razem zastanowi, zanim znowu będzie pokazywał swoje. A tak to w jeden dzień cię wkurzy, na drugi dzień przeprosi i wydaje mu się, że jest ok. Pokaż różki i przestań się zadręczać jak on to odbierze. Na pewno mu zależy na tobie, tylko jeszcze jest mało dojrzały. Malutka przerwa i tęsknota dobrze mu zrobi, a ty trochę odpoczniesz.
no to wspolczuje gowniarza... a ty sie nie zadreczaj i nie stresuj im bardziej go olejesz tym bardziej na niego to podziala
NO raz tak zrobiłam w styczniu zostawiłam go na 3 tygodnie zeby sie zastanowił nad sobą to ja beczałam w domu bo mi było ciężko a on balował z kolegami i wyzdzwaniał zeby pokazac jaki to on jest wielki macho .. do teraz mi wypomina to, ze go zostawiłam -,-
kawal dupka... wspolczuje...