ale słodziak!! :)
Leci ten czas jak szalony. O 17:40 mały człowiek skończy 7 tygodni. Poważny facet już z niego, nie da się ukryć. Łatwo nie jest, ale nikt nie obiecywał, że będzie. Wręcz obiecywali, że nie będzie i słowa dotrzymali. Mamy problemy brzuszkowe, kolki i takie tam atrakcje. Mamy dni, że nie da się Tomeczka odłożyć na 5 minut. Mamy dni, że wisimy na cycku non stop. Mamy noce, kiedy ładnie jemy i śpimy, a mamy takie, że mama oka nie zmruży. Ale... jakby nie było ciężko, jakbym nie klęła, nie zarzekała się że mam dosyć, że nie dam rady, że wyjdę i nie wrócę... to jeden uśmiech i jestem poskładana. A od wczoraj to jest już TEN ŚWIADOMY UŚMIECH! Zaglądam do łóżeczka - banan. Zagaduję, robię z siebie głupka - banan. I za ten banan jestem w stanie wytrzymać to wszystko. Choć naprawdę padam czasem na cycki.
7 tygodni Tomeczka to też 7 tygodni po porodzie. Jest cudnie, możnaby rzec :) Zostały 2 kg do wagi sprzed ciąży i modlę się żeby już zostały... Miałam 4 ale 2 widzę już gdzieś uciekły. Nic dziwnego, skoro zdarza się że pierwszy posiłek jem o 16 ;) Brzuszek ślicznie się wchłonął, wiadomo - jest lekki flaczek, ale popracujemy nad nim (jak kiedyś znajdę w sobie siłę :P) i będzie ok. Och, pod tym względem kocham swoje ciało! Oby tylko piersi mnie nie zawiodły i po karmieniu wyglądały jakoś... bo o to się mega boję. Lubiłam je zawsze i chcę lubić je nadal! Ale statystyki w tym względzie nie wróżą niestety najlepiej :( Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
Wciąż karmię piersią i muszę przyznać, że moja niechęć do tego maleje. Powoli, tak jak wiele z Was pisało, staje się to naturalne. Więc jest szansa, że wytrzymam te pół roku. Bardzo bym chciała. Tomi przybiera cudnie - ma już prawie 4500g (ur. 2770g) więc nie da się ukryć, że dobre mleczko mamusia daje :P
Jeszcze jedna rzecz... niby "tylko" 7 tygodni, a ja już zdąrzyłam zatęsknić za dawnym życiem... Bo ciągle tylko dom dziecko dom, jak wyjdę na 2 godz gdzieś na zakupy to już szaleństwo. Dlatego nie zamierzam się zamykać w 4 ścianach. W weekend zatrudniamy babcię i idziemy wieczorem z mężem w miasto! W końcu jesteśmy przede wszystkim małżeństwem, a potem rodzicami. Potańczymy, pobędziemy we dwoje. Szczęśliwi rodzice - szczęśliwe dziecko, czyż nie? Naładuję baterie i będę nową energię przelewać na moje największe szczęście :)
Tomeczek pozdrawia ciotki!
PS. A tu mała próbka dla Mamuś, które hodują koty i zastanawiają się, jak to będzie, jak w domu pojawi się mały człowiek... uprzedźcie tatusiów, że łatwo nie będą mieli!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
jaki on śliczny :)
my w niedzielę będziemy mieli już tygodni. i pierwszy uśmiech też już mamy przećwiczony :) pozdrawiam :)