Tak. Tomi wczoraj całował się po raz pierwszy. Byliśmy w parku, i Tomi sobie tuputuptał trzymany za rączki przez babcię po trawce. Nagle podleciała różowa panienka, i mama panienki mówi: "no przywitaj się z chłopczykiem", na co panienka podleciała do Tomeczka i pocałowała go w usta! Na pozegnanie to samo! Tomi stał zdziwiony i chyba nie do końca do niego docierało, co też ta różowa panienka od niego chciała. Na pewno poleciała na nowe obuwie!
a tak sobie tuputuptam :)
pozdrawiam Cioteczki!
PS. Jestem ostatnio nieznosny, nie daje mamie w spokoju zrobic siku, ciagle chce do niej i jak mi zniknie z oczu wpadam w histerie. Mama mowila do taty, ze ma dosyc i strzeli sobie w leb :( Mam nadzieje ze tego nie zrobi. Dzisiaj rodzice powiedzieli, ze nie zachecam ich do tego, zebym kiedykolwiek mial rodzenstwo... Musze nad tym popracowac :D
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
haha, ja cały czas mówie,że Jeremi stara się jak może,żeby nie mieć rodzeństwa:-)
Ostatnie zdania wpisu to jakby słowa wyjęte z moich ust. U nas oprócz mega marudzenia dochodzi brak chęci na żarcie a co za tym idzie każdy posiłek to niezły cyrk trwający ponad godzine...opiździeć już z tym można...
A liczyłam na to, ze pocałuje Alusię ... i nie wyszło !
I gdzie Wy spacerujecie? Ogród Staromiejski? Tylko te bloki mi nie pasują .... ;-)
e tam mysle ze rozowa panienka została oczarowana przez urok synia, a nie nowka buty :D
Kati - tak, Ogród Staromiejski, jesteśmy tam praktycznie codziennie :) a z Alusią to jeszcze zdąrzy, na pewno! :)