współczuje ! zycze szybkiego rozwiązania !!
No jak dla mnie to trochę przegięcie pałeczki... godzina 23.30 zaczynają się skurcze nie aż tak bardzo bolesne ale są trwają co mniej więcej 5 min... godzina 2 w nocy cały czas są no to dzwonimy do szpitala (mój narzeczony dzwonił) ....i mówi boli ma skurcze nasijają się itp a oni no to co chcecie przyjechać a my no tak (1-wsza ciąża więc raczej to już...) Ok dzwonimy do znajomego no dobra zawiozę was jedziemy no to mówimy to ty jedź a my zostaniemy bo na co będziesz czekał...Poszliśmy do szpitala na porodówke położyłam się zbadała brzuch i jak często skurcze itp. za jakąś godzinkę mnie zbadała( takiego bólu to ja nigdy w życiu nie czułam :(:()i powiedziała że szyjka macicy jest jeszcze zamknięta mam iśc do domu i dzwonić jak odejdą wody, zacznę krwawić lub skurcze będą bez przerwy. Mówimy dobra no trudno jest godz 3.30 i co teraz autobus o 8.50 szukamy motelu pozamykane głucho ciemno i co....w poczekalni w szpitalu cała noc zarwana a ja ledwo co szłam tak mnie wszystko bolało... Jestem masakrycznie niewyspana no ale bywa. Na dodatek leci teraz ze mnie coś lekkobrązowego i nie wiem czy to nie od badania bo uwierzcie że nawet jak już będzie "czas do porodu" to nie chce mi sie jechać do szpitala:(:(..czyli czekamy dalej..:P