w czasie porodu pękłam (aż po sam odbyt)miałam zakładane szwy ale te które trzeba ściągnąć..po tyg. przyszła położna do małej i żeby mi ściągnąć szwy..jednak jak mnie kikła to się przeraziła i stwierdziła że "daaaaawno nie widziała czegoś takiego" w tym dniu zdjęła mi aż jeden szew..powiedziała że za 4 dni wróci i zdejmie wszystkie..jednak tak się nie stało bo cała się trzęsła i upociła..zdjęła dwa..teraz w pon. była i zdjęła kolejne cztery..nic nie było by w tym dziwnego gdyby nie fakt że zostawiła mi szwy (ona mówi że jeden a mąż widzi dwa)i powiedziała że "same wyjdą" moje pytanie jest takie czy faktycznie wyjdą same? ja się boje że mi się zrosną i będzie problem, wda się jakies zakażenie itp.. podobno obok pęknięcia mam dużą ranę z której cały czas sączy sie ropa i krew i właśnie przez środek tej rany przechodzą szwy..mam nadzieje że w miare to wytłumaczyłam...
2013-11-01 12:32
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!