walczysz o siebie i to jest najwazniejsze !!! nic co wartosciowe nie jest łatwe i zycze ci zebys osiagnela to o czym marzysz :)
Nareszcie mamy Nowy Rok i już 38tc,ach,kiedy to zleciało?Zaraz zostane mamą,ale powoli,od poczatku... Rok temu o tej porze kompletnie nie miałam pomysłu na siebie,ani ciag dalszy swojego zycia.Chodziłam do pracy,której nienawidziłam,gdzie nie bylam lubiana,ale gdzie dawałam z siebie wszystko i tylko to mnie tam chyba trzymalo?W każdym razie awansowałam,i kompletnie sie wypaliłam,absurdalna sytuacja-jedyny plus był taki,że tam poznałm mojego kochanego P.i wtedy wszystko sie zaczęło:) Zwiazek mój i P.był nagły i niespodziewany-po prostu z kolegów z pracy zostaliśmy parą,wszystko bylo szybko i wariacko,totalne szaleństwo-cudowny okres mojego życia. Ciąży sie nie spodziewałam wogóle,chociaż szczegolnie nie robiliśmy nic żeby tego uniknać... Test ciazowy kupiłam w drogerii-pierwszy lepszy,tani,Wiedzialam,ze jestem w ciąży duzo wczesniej,rzucilam nim w P.był szok,rozpacz,panika-wielka tragedia:/Moja,nie jego... Pamietam,że znienawidziłam wtedy wiosnę,kompletnie zwariowalam ze strachu jak to teraz bedzie,co dalej ,jak to ciąża i wg- znalismy sie z P.dwa mc-e,bałam sie ,że mnie zostawi,że zmarnowalam sobie zycie,że rodzice sie mnie wyrzekną itd.Telefon do mamy-płakałm i dukałm,że zostana dziadkami,szok.Potem zaczęło się gadanie w pracy z której i tak mnie zwolniono w 4tym mc-u,akurat zrobili mi tym przysługę.Wakacje w Pl-rodzice poznali przyszłego zięcia,przełkneli fakt o nieslubnym puki co wnuku,ja poznałam rodziców P.dobrze,że mieszkaja daleko ,bo tesciowa troche jedzowata,ale ok,zabrałam jej jedynego syna,teraz bywa miła... Brzuszek zaczał rosnac w piątym miesiacu-już wtedy idąc na zakupy czy między ludzi dumnie go wypinałam,mimo,że śmiesznie to wtedy jeszcze wygladało,już obwieszczałm wokół swój stan:)P.był dumny z brzuszka:głaskał go i całował rozmawiając z groszkiem-narzekał,że jest za malutki,że ma zacząć szybciej rosnąc i ,że kocha synka,jak sie pózniej okazalo,groszek okazal sie być fasolką i tata nieco rozczarowany,jakoś sie z tym pogodził :)Bywało trudno-brak pieniędzy,kłótnie,pretensje,kłopoty z mieszkaniem itp.jakoś przetrwaliśmy...
Dzis mamy końcóweczke ciąży,zaraz dzidziuśka,jak mówi do małej tata będzie z nami.Brzuch jest ogromny-tak samo jak mama:),niunia ma już nazwisko taty,mama jeszcze sobie poczeka. Kochane na ten rok już mam w głowie jakies plany:urodzić zdrowe,śliczne dziecko-boje się,ale chyba mogę?Założyć na palec złoty krażek i zmienic nazwisko,znalezć własne i wieksze mieszkanie.Nie powiem na pewno nie obędzie sie bez trudności,kłopotów,łez i oporów,ale dam sobie ze wszystkim radę.tego jestem pewna już dziś.Kiedyś,niedawno wszystkiego bardzo sie bałam,byłam sama i totalnie nieszczesliwa.Dziś jestem mamą i kogoś ukochana osobą,mam cele i pragnienia,które chce i trzeba zrealizować.Nie jestem jakaś samochwałą o nie,po prostu mam plan na siebie i swoje zycie,do którego dolaczyły dwie najważniejsze osoby i dlatego jestem pewna swego,szczesliwa i jakos spokojniejsza.
Kobietki musiałm sie wypisać.Bez zalu,pewnie nieraz jeszcze tu poczytacie moje żale,łzy i bolaczki,ale na dziś jestem silniejsza i pewniejsza siebie.Wiadomo idzie nowe-nie znaczy łatwiejsze,a ja tu wielkie madrowania snuję,ale kochane jak ma sie kogos kochanego obok siebie,trochę silnej woli i wiare,że da sie rade,że bedzie dobrze mimo wszystko to nie może sie nie udać...
Poczekamy zobaczymy,ale puki co glowa do góry,odwagi-zyczcie mi/nam powodzenia:) Taki wpis"optymistyczny"na poczatek roku:)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
Pora dorosnać i wziac sie za siebie,w końcu jestem mamą!Dzieki za słowa otuchy:)pozdrawiam