Jeszcze pół roczku do naszych pierwszych urodzin a ja już zaczynam planować gdzie będzie roczek jaki tort ile gości i menu. No i nieszczęsny alkohol:( Ja nie lubię pić ale mój mąż czasami się napije ale potrafi powiedzieć dość. Nigdy nie zdarzyło mi się wracać z nim z imprezy z tak zwanymi zwłokami. Zawsze umie zachować klasa i nie jest mi wstyd nigdzie z nim iść. Problemem jest rodzinka męża. Boje się że stanie się tak jak na chrzcinach. O 14stej był chrzest o 15stej byliśmy w restauracji obiad, torcik, zimna płyta, później znów ciepłe jedzonko i do domciu - tak ustaliliśmy z mężem. Do obiadu miało być wino ale przed imprezom doszliśmy do wniosku że zamiast wina postawimy wódkę może flaszkę może dwie. Lecz sytuacja wymknęła się niestety z pod kontroli. Rodzina męża i nasi znajomi złapali smak do picia z buteleczki zrobiła się druga później trzecia i tak poleciało. Ja z Juleczką o 19stej przyjechałam do domu, mąż też podziękował za picie ale został z gośćmi którzy piciu nie widzieli końca. impreza skończyła się około 12/1 w nocy goście się tak najebali( przepraszam za określenie ale takiego upicia inaczej nie można nazwać )że trudno im było się zebrać.
Więc co mam zrobić w takiej sytuacji na siłę nic nie stawiać czy ulegać gościom? Nie mam ochoty być obgadywana za plecami że szkoda mi paru złotych na dobrą imprezę więc jak rozwiązać ten problem ?
2011-12-20 12:12
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!