Bo z rodziną to najlepiej na zdjęciach... I to sie niestety sprawdza
Przyleciała moja mama z 4 letnią siostrą a wraz z nimi zamęt, krzyk i nerwowa atmosfera. Nie wiem jak to się dzieje, ale gdy jesteśmy tutaj razem, atmosfera staje się nie do zniesienia. Mój mąż, nie wiem co mu odbiło, zachowuje się jak ostatni palant, mama ma wiecznego focha i grobową minę, siostra ciągle dokucza Marcelowi, bije, popycha, ściska, a nie daj Boże zwrócę jej uwagę to mama wali jeszcze większym fochem.
Marcel gdy tylko zobaczy Samairę ucieka z wrzaskiem, ja mam już wszystkiego dosyć. Wszędzie leżą słodycze, kubki z kawą/ herbatą leżą na tyle nisko, że Marcel może sobie je wziąć. Ciągle muszę za nim biegać, bo już rano wylał na siebie kawę z fusami, na całe szczęście zimną!
Cyrk na kółkach :(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Łacze się w bolu , tesc za 3 tygodnie dopiero wyjezdza ;)