Dziewczyny od wczoraj Majeczka zaczęła kaszleć dosyć brzydko, do tego zatkany nosek. Troszkę inaczej oddycha- gorzej. Gorączki brak. Zamówiłam dzisiaj prywatną wizytę, ponieważ wydaje mi się, że lepiej wcześniej zacząć leczyć niż za późno jak już siądzie na płucka czy coś. Lekarz Maje zbadał. Wszystko ok łącznie z gardełkiem. Powiedział, że to tylko przeziębienie. Teraz wieczorem dopiero zaczął się hardkor... nie wiem co się dzieje z tym moim dzieckiem. Pierwszy raz płacze łzami jak grochy, płacz ma wręcz piszczący- przeplatany stękaniem. Ja widzę, że ona jest śpiąca, ale gdy tylko przyśnie, budzi się za chwilkę z okropnym płaczem, który poprzedza takie wstrząśnięcie ciała jakby się czegoś wystarszyła. Nie idzie jej uspokoić. Podajcie jakies pomysły, bo ja już nie wiem jak jej pomóc... może po lekach?? Ja masowałam jej już brzuszek, zatwardzenia nie ma na pewno, bo dzisiaj były już dwie kupki normalne. Cóż jej może być? Wiem, że nie jesteście wróżkami, ale na pewno jesteście mądrzejsze od matki, która ma pierwsze w dodatku 4 miesięczne dziecko.
Odpowiedzi
Wydaje mi sie,ze to wlasnie przez zatkany nosek,te nagle pobudki i placz.Najlepiej przeczyscic nosek sola fizjologiczna lub woda morska i uniesc nieco gorna partie ciala,np.podlozyc pod materac specjalny klin,czy cos innego.
Mam nadzieje,ze jutro lub po jutrze bedzie juz lepiej.Powodzenia
.
tak jak dziewczyny piszą - nawilżacz lub mokre ręczniki, pod materacyk łóżka podłóż coś pod głowę, zeby mała miała wyżej. zakrop nosek wodą morską lub fizjologiczna i odeśsij aspiratorem/gruszką. jak masz euphorbium to psiknij, lub nasivin (nam ten lek pediatra polecała na noc).
a jutro może wezwij lekarza, niech zbada, czy kaszel się nie pogarsza.
dużo zdrówka!