chorobowa masakra. tak to mozna ujac. zawsze jest tak ze nigdy nie chorujemy oddzielnie. zawsze razem nas chwyta. dobrze wiec. odseparowalismy sie od siebie na ten czas. on spi w jednym pokoju ja w drugim. i co? ha!nie ma tak dobrze jak chorowac to na calego tak? moje 3 tyg ciagnace sie przeziebienie, w sumie i tak ze tylko tak to sie skonczylo , a on..biedny. poniewaz nie mogl pozwolic sobie nalezenie w lozku i wyjscie z tego powitala go pierwsza jak go znam goraczka prawei 39 stopni. wiadomo jak to facet. znjomi mowili ze przyjda pomoga, ale jego duma... ja w sekrecie dzwonilam zeby przyszli z psami wyjsc na dluzszy spacer lecz co raz czy dwa im pozwolil, bo przeeciz mu nic nie jest, a mnie nic innego jak krew nie zalewala na ta jego pomyslowosc. i juz niby dobrze bylo, juz prawie jestemy zdrowi, zblizaja sie moje badania w tym glukoza-fuuuuj, mimo iz potrafie naaprawdee slodko zjesc- a on mi sie znow zaczyna pokladac. rany! hebrbaty z miodem cytryna malinai juz mnie tak zakwasily ze dostalam zgagi, ktora sie do tej pory nie skonczyla a jest wrrecz coraz gorsza. no wiec po 3 tyg jedziemy rano na to straszne badanie. jedziemy 2 przecznice bo ja przeciez chodzic nie moge, w sumie mowie ze sie przejde ale nie, absolutnie nie, on sie dobrze czuje. no dobrze zle nie wyglada, jedziem. oczywiscie jak to ze mna musialo sie cos przytrafic, i prawie nie zemdlalam po tej glukozie, lekarza odwiedzilam by mi pluca i oskrzela sprawdzil. bylo ok. mocne przeiebienie, wiec dalej ta kuracja. no wiec. wracamy do domu. on mierzy temperature, i co? 38,8! qwa! krew mi podchodzi na ta bezmyslnosc. pakuje go do wyra i dzwonie po mame. w sb poprawa ale w nocy budzi mnie oszalaly gdzie sa leki na zbicie goraczki bo ma 39. ale ale. dlaczego? dlaczego ma 39 ? oznajmil mi ze padla mu karta raficzna w laptopie i dlatego! ha! no faceci sa naprawde z innej planety. nastepnego dnia gdy mimo lekow goraczka ie spadal sila , terrorem wymusilysmy z moja mama pojscie jego do szpitala. hm, tesciowa go wziela zaprowadzila weszla... patrza jak na wariatke a on ze z misja bo ja w zagrozonej ciazy i czy to powazne itd, wiec zluzowali. patrzcie. ile trzeba by facet u lekarza zawital... ciekawe czy jakby mu sie monitor spalil do by dostla 40 stopni. :D. no nic. przynajmniej w koncu odpocznie od pracy, kompa. przed nim remont. kuchnie ma postawic w tydz czy 2 tyg. i znow bedzie stres. w koncu jakos nie mial sily i musial moje zasady zaakceptowac. antybiotyk o stalej porze i codzien zmiana poscieli i wietrzenie. tylko to mnie uchroni. no . udalo sie . jestem zdrowa tylko katar sie ciagnie. ale to do przezyciaa jest :) ps. i tak nie bral antybiotyku 7 dni tylk z 4. bo nie potrzeba i lepiej sie domowym trunkiem mocnoprocentowym wyleczyc.... brak slow. ale jakos zyje i jest zdrow. faceci.... i kobiety z podwyzszonymi hormonami w koncu ciazy. katastrofa jak sie patrzy!!