Meczy mnie ta sytuacja.. Ojciec Xaverego wyjechal miesiac temu do Holandii (zostal wyrzucony przeze mnie) i nadal nie daje mi spokoju.. Powtarzam jemu,ze to koniec,ze nic do niego juz nie czuje,ale do niego to niedociera.. Nie potrafie ulozyc sobie zycia na nowo, poniewaz ON nadal w nim jest.. Problem jest taki,ze on ma silniejsza psychike ode mnie i ja nie daje sobie z tym rady... A do tego mamy syna i on zawsze ma pretekst do tego aby miec ze mna kontakt. Dzisiaj dzwonil i powiedzial,ze przyjedzie 8-9lipca... A w polowie lipca mamy jechac do Holandii do jego rodzicow poniewaz oni chca zobaczyc wnuka-ok z tym to nie ma problemow poniewaz jego rodzice sa naparwde wporzadku i nie moglabym im uniemozliwic kontakt z Malym.. Dziewczyny wiem,ze to juz trwa dlugo,ale ja naparwde nie wiem co mam zrobic.. A tak pozatym to Xavery zaczyna sie smiac,gaworzyc-jest kochany:) daje mi i mojej rodzinie wiele radosci:)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Na to trzeba czasu, badz nieustepliwa, kiedys w koncu sie podd. Z uporem maniaka, chocby milion razy, powtarzaj, ze go nie kochasz i nie wrocisz!! Kiedys dotrze na pewno. I ani kropli nadziei i szansy, zadnych dwuznacznych slow, co byCi nie zarzucil, ze go zwodzisz. Z czasem ustapi.
A swoja droga... czemu dziadkowie nie przyjada do wnuka, zobaczyc, tylko Ty masz sie z malym dzieckiem tluc. Tego totalnie nie rozumiem... Nie chodzi o zabronienie kontaktow, bo to nie droga. Ale... jak im zaalezy, to chyba doroslym ludziom latwiej...
Malutki swietny. Widzisz, powtarzalysmy Ci z uporem, ze Ci maly wszystko wynagrodzi :)