Zagadnienie na dziś- jak uwierzyć w siebie? W jaki sposób to zrobić teraz, kiedy nie udawało mi się to przez moje prawie 26 lat życia...
Mąż znów namawia mnie na zrobienie kursu prawa jazdy...
Chciałabym, a pewnie ale już mam przed moimi oczami ukazuje się projekcja, jak instruktor mówi do mnie : pani się do tego kompletnie nie nadaje- pani nauka to strata czasu i pieniędzy". Boje się, że jeśli spróbuję to okaże się, że jestem beznadziejna, że się nie nauczę, że wstyd będzie...
Mąż wierzy we mnie, mówi "na pewno dasz radę, jesteś mądra szybko się uczysz, a jak zdasz kupię Ci samochód, który sobie wybierzesz..."
Wspaniale chciałabym mieć samochód, nawet wiem jaki - Volkswagen New Beetle , ale już widzę, że przy pierwszej jeździe mam stłuczkę, wypadek, że będę narażać innych, że zresztą i tak nie zdam egzaminu, że zawiodę nadzieje męża względem mnie...
Zawsze wydawało mi się, że pośród innych ludzi ja jestem najgorsza. Najgorzej wyglądam- nawet jak kupuję ubrania to i tak w domu stwierdzam, że mimo iż śliczne na mnie wyglądają beznadziejnie, że wstyd się nawet pokazać...
Zawsze wydawało mi się, że jestem głupia, nie mam nic mądrego do powiedzenia i że wcześniej czy później się ośmieszę. Mimo, że uczyłam się bardzo dobrze to i tak myślałam, że jestem głąbem...
Zawsze wydawało mi się, że niczego się nie nauczę, nic nie zrobię dobrze, tak jak należy, że nawet proste czynności powinnam robić lepiej...
Boję się podejmować wyzwań bo i tak coś podopowiada mi " przecież i tak Ci się nie uda.."
Gdy podejmę jakąs decyzję to potem żałuję, bo wydaje mi się, że nie wybrałam jak trzeba....
Wydaje mi się, że jestem beznadziejną matką, że nie wychowuję syna jak należy, że pewnie przeze mnie jest High Need Baby, że przeze mnie ma problemy ze spaniem, że przeze mnie marudzi... Wydaje mi się, że jestem niedobrą żoną, że nie dbam o męża jak należy, że na pewno mu się nie podobam, że tylko ma ze mną kłopot...
Staram się nie pokazywać tego innym, jestem radosna, uśmiechnięta, nawet by pewnie wiele osób nie przypuszczało, że w głebi duszy ciągle coś mi powtarza "jesteś beznadziejna i zawsze będziesz..."
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Najgorsze jest zakładanie maski dla innych.
A niech Cię nie ochodzi instruktor, znajdz takiego, który nauczy :)
Samochodem będziesz jeździć jak rajdowiec :)
Ja na pczątku jeździłam na nocne zakupy do tesco jak były puste ulice
Masz fajnego męża!! mądry chłop i kocha :) Prezenty daje, dowartościowuje !!
A pokaż mu na co Cie stać, niech pęknie z dumy :) Piekna Żona i Super Synek :)
I nie rób nic dla ludzi, myś tylko o swojej Rodzinie i o sobie.
Wiesz, że mam to samo? Czasem boję się życia, boję się wyjść z domu, zrobić cokolwiek bo już na starcie mi wstyd za siebie...
kochana, uwierz mężowi i porzuć te myśli o sobie, z samych twoich wpisów i komentarzy widze, ze jestes bardzo ądra, integinetna rezolutna dizewczyną, a mówie to obiektywqnie bo przeciez sie nie znamy osobiscie, mówię co widzę ! warto dac SOBIE SZANSE spróbować, raz kozie smierc i raz sie zyje! :)
KOCHANA jesteś PIĘKNA!!!!!!!!!! Nie wolno Ci tak myśleć ! Jesteś wspaniałą żoną matką i PIękną Kobietą Mądrą :) !!!!!!!!!!!! I tak masz myśleć !!!!!!!!!! Pozdrawiam Śliczną i Mądrą żonę i mamę !!!!!!!!!
ja mam 34 lata i 4 lata temu uwierzyłam mężowi, jak powiedział, że dam radę;-) 3 razy zmieniałam instruktora, zdałam za 7 razem, jeżdzę prawie codziennie i mimo czarnych mysli ani razu nie miałam stłuczki ani powazniejszego wypadku. Nie mam odwagi wyjechać do Wawy czy Poznania ale po moim mieście smigam;-)
Dasz radę!!