No końcówka jest najgorsza, ja po 37 TC to już tylko siedzialam w fotelu oblożona poduszkami i żarłam czekoladę ;) Na szczęscie urodziłam w38 tc bo juz nie chodziłam tylko się toczyłam.
Porodu sie nie bój, ja sobie w chwilach kryzysu zawsze myślałam skoro inne kobiety dały radę to ja tez dam. U mnie bylo super, bolało ale euforia nie z tej ziemi. Zycze zeby końcówka szybko minęła i mała punktualnie się pojawiła, bo najgorsze na koniec to czekanie jak jest po terminie.