ojej to żeczywiście było ciężko ...
ale dałaś radę a to najważniejsze :)
jeszcze raz Gratuluję :)
25 czerwca trafiłam do szpitala...pojechalam na ktg bo jakies slabe ruchy były i mnie zostawili.....26 czerwca....zrobiono mi usg i stwierdzono że Synus jest duzy...i lepiej wywołac poród teraz niż czekac do 40 tygodnia gdy Jego waga przekroczy 5kg...ale kazali czekac do 27(poniedziałek)bedzie ordynator niech decyduje....w poniedzialek stwierdzono...prowokujemy poród....zalożyli mi balonik bo rozwarcie pół centymetra....i tak we wtorek o 12 z moim Mezusiem trafilismy na blok porodowy....podłaczono mi oksytocyne....godzina ,dwie...trzy....bóle masakra...wg ktg 80% a rozwarcie półtorej centymetra....kroplówka sie skonczyła i rozwarcie dalej 1,5cm...przyszła lekarka i stwierdziła ze wracam na patologie....no i wróciłam...w środe rano na obchodzie ordynator stwierdził ze w czwartek kolejna prowokacja ale do skutku...tzn.jak nie bedzie postepowac to przebija mi pecherz płodowy....no i w czwartek od nowa...znów z Mezusiem na blok....tym razem o 8 rano....kroplówka z oksytocyna 5%....zaczynaja sie skurcze...po 2 godz rozwarcie zaledwie 3,5 cm....przychodza co chwilae inni lekarze...kazdy bada..ból masakra a oni sobie zwiedzaja...stwierdzili ze Synus jest bardzo wysoko...i nie moze sie wpasowac w kanal rodny...dlatego to tak dlugo trwa...decyzja połoznej...prosze wstac i chodzic...to smigam po sali z ta kroplówka na kółkach...mój Mezus w strachu bo nie wie jak mi pomóc zeby ulzyc....o 12 przyszla moja gin...i jeszcze inna ...decyzja mojej czekac...ale ta druga miala wieksza siłe przebicia i stwierdziła nie ma na co czekac przebijamy pecherz...i wody zaczely wypływac....ból sie zwiekszył do maximum ale partych bóli nie ma ...tylko krzyzowe i brzuszne masakra...godz.14 wpada ordynator....bada...rozwarcie 4 cm....widzi ze bóle mam straszne...proponuje zebym pod prysznic sobie poszla...i zeby mąz mnie polewal...bedzie ulga...i jest ale niewielka.....i jego decyzja jak do 15 nie urodze to cesarka.....godz.15.05 dostaje bóli partych...Maz leci po połozna..a ona mnie bada...i stwierdza...no jest lepiej....maly juz wchodzi w kanal i rozwarcie jest juz prawie....i przykryła mnie i czeka...ja do niej co Pani robi...mam parte bóle a ona mi na to nie ma jeszcze pełnego rozwarcia prosze nie przyc...a ja jak mam ku....nie przyc jak silny ból i skurcze same pchaja...mój Maz juz wku....zaczal do niej prosze dzwonic po lekarza...i na to nadeszla...ta gin ktora zdecydowala o przebiciu pecherza...przyszla i zaczeła badac...i stwierdziła nie czekamy przyj....nagle juz były 3 połozne i ona...zrobił sie ruch...podniosły mi nogi pionowo do gory i gin mówi przyj.....czułam normalnie jak mnie tam rozciaga zeby wpasowac idealnie główke malego....kilka parc i maly juz z nami....dokładnie o 15.22...odcieły pepowine..i polozyły mi go na piersi...taki cieplutki był...maz zrobil sesje zdjec...i poszedł z malym na kapiel i wazenie...a ja zostalam z polozna...zostało łozysko...poszlo szybko...i zaczela szyc bo mnie lekko nacieli...pozniej wrócił Maz z synkiem i przystawiłam go do piersi...odrazu załapał cwaniaczek maly ze trzeba wcinac...przyniesli nam obiadek...ja lezalam karmiłam malego a Maz karmił mnie....i tak sobie lezelismy 2 godzinki....pozniej zawiezli nas na sale.....zabrali malego...i po godzince przywiezli...i juz byl ze mna...w sobote mielismy isc do domku...ale lekarz stwierdził ze jakis za zolty jest...stwierdzono podwyzszony poziom bilurbiny...ze wzgledu na konflikt krwi...ja mam grupe 0 a mąz B...i maly przyjal grupę krwi Męza ma B rh+ i stad podwyzszony poziom bilurbiny...w 3 dobie bilurbina wzrosla do 18...i maly sie opalal pod niebieska lampa....w 4 dobie było juz bilurbiny 9...ale jeszcze obserwacja...i tak oto jeszcze ponad tydzien trzymali nas w szpitalu....na szczescie juz w domku... Maksymilianek urodzil sie w 38tc dnia 30 czerwca 2011 godz.15.22 z waga 4130g i 58cm...obwod glówki 36cm.... i to na tyle.....z moich wszystkich porodów ten byl zdecydowanie najciezszy....nawet rodzac starsza córke z waga 4500g niemiałam tak ciezko...
ojej to żeczywiście było ciężko ...
ale dałaś radę a to najważniejsze :)
jeszcze raz Gratuluję :)
To sie namęczyłaś,ale to juz wspomnienie
Gratuluję kochana
Dzielna mamcia:)).Muszę Ci powiedzieć,że mój 3 poród był także najcieższy.
Córkę najstarszą urodziłam po 3 partych bólach,a też ważyła 4400g.
o matko ale sie nameczylas://// ale warto bylo synka masz prze cudasnego:))) masz byc z czego dumna :***
Bidulka, ale bylo ciezko,najwazniejsze ze Ty i synus zdrowi no i juz po :)
Gratulacje :)
Aż mnie ciary przeszły!!
Ważne,że jesteście w domu a mały zdrowiutki!!!
podziwiam dzielna mamusie i jeszcze raz gratuluje cudnego syneczka:)
Gratuluję :))) nareszcie masz już synka przy sobie :)))))
no to sie nameczylas ale grunt ze szystko ok i masz cudownego synka juz przy sobie zdrowka dla was kochani:)_
Meęczarnia straszna, ale masz cudnego synusia i to się liczy... A ciężko było bo pewnie na siłę wywoływali a dzidzia chciała jeszcze posiedzieć:)
|
i zadaj pierwsze pytanie!