Super że zdrowy synuś :) dzielny chłopak :) Sto lat maluszku i dużo zdrówka :)
Dokładnie rok temu, o 2.40 w nocy urodził się mój synek, Nikodem. 53 cm długości, 3780 wagi i 9 pkt Apgar. Bardzo dużo wydarzyło się w ciągu tego roku. Niestety, więcej było niemiłych chwil, niż tych dobrych. Ciężki kryzys w małżeństwie, ciągle wiszące nad nami widmo rozwodu. Ale najbardziej drżałam o mojego małego syneczka. Nie ma nic gorszego dla matki, niż usłyszeć "Pani dziecko jest niewidome". Nie ma nic gorszego, niż tulenie swojego gaworzącego maleństwa i świadomość, że nigdy nie zobaczy mamy, taty, swoich zabawek. I potem ta nadzieja, że może jednak, bo chyba na mnie spojrzał, bo uśmiechnął się, a przecież nic do niego nie mówiłam.. Lekarze kiwali głowami z politowaniem, zbywali mnie, kiedy mówiłam, że jego oczy są mniej rozbiegane, że stara się skupić wzrok, że reaguje uśmiechem na moją twarz. Potem kolejna diagnoza " Pani dziecko ma problem neurologiczny, zapraszamy na oddział". Prawie miesiąc leżenia, tomograf, rezonans, usg, rtg. Trzymanie na rękach nieprzytomnego dziecka, bezsilny płacz ze strachu, że już się nie obudzi. Płacz mózgowy po narkozie. Wszystkie wyniki dobre, dzień przed wypisem przychodzi lekarz prowadzący i mówi " Ale wie Pani, że my szukamy guza?". Kolejne dni, płacz nad łóżeczkiem. Jakiego guza, na Boga? Moje dziecko ma 4 miesiące! Guza nie znaleziono, więc wyszliśmy do domu. Kontrola co 2 tyg, potem co miesiąc. W kwietniu onkologia. Ponowne badania, cewnikowanie. Znowu nic. Znów zlecone kontrole raz w miesiącu. Onkolog, neurolog, okulista. Jaki jest finał tych przygód?
Moje dziecko, które miało być niewidome- widzi doskonale, bez okularów, bez żadnych sterydów, bez jakiekokolwiek leczenia. Ostatnia kontrola u okulisty w Prokocimiu wykazała, że jest zdrowy i nie mamy po co przyjeżdżać.
Moje dziecko, które miało mieć skazę białkową - wcina jogurty i krowie mleko.
Moje dziecko, które miało mieć skórę atopową- kąpię się we wszystkich możliwych płynach i nie używamy żadnych emolientów, czasem nawet nie smarujemy niczym skóry.
I wreszcie dziecko, u którego podejrzewano nowotwór (neuroblastoma)- jest zdrowe. Ostatnia kontrola onkologiczna zakończyła naszą "przygodę" z Prokocimiem. Od teraz opiekę przejmuje pediatra.
Chyba muszę powiedzieć, że obecny stan mojego syna, to prawdziwy, wymodlony cud.
A mój Nikoś waży sobie 12 kg, nosi rozmiar 86 i ma 10 ząbków. Pozdrawiamy wszystkie Mamusie i ich Skarby :*
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
matko kochana jaka jestes dzielna ze wytrzymałas to wsztystko, co wymyslali, super ze wszystko okazalo sie ,,złym snem"
Sto lat dla synka;) a moja córka kończy dzisiaj 3 latka i wiem co znaczy Twój strach o dziecko, u nas była wada serduszka, ale wszystko samoistnie sie naprawiło córcia zdrowa zaraz bedzie 3 swieczki dmuchac ;) Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz duzo zdrówka, usmiechu i wielu słonecznych dni w zyciu dla synka;)
Sto lat dla Synusia!!!Duzo dużo zdrowka!
Oj, straszna historia, naprzeżywałaś się strasznie.. Poniekąd wim jak to jest martwic się o dziecko, bo moja pierwsza miała problemy zerduszkiem, które na szczęście same zniknęły. A i też przez ponad 2 miesiące pierwsze nigdy nie skupiła na niczym wroku, nie uśmiechnęła się. W drugiej połowie 3miesiąa wszystko się zaczęło zmieniac. A tak się bałam.. Nieważne z resztą.
Ważne, że u was jest już ok, a wsztyscy się mylili.
Życzę 100 lat w zdrowiu i szczęściu! :)
Zyczę Ci NIkosiu, zeby ten miniony rok był NAJGORSZYM w Twoim zyciu. Teraz juz z gorki i samych radosnych chwil dla Ciebie i Twoich bliskich.
Spełnienia marzeń Serdeńko!