Kochane. Cała 40stka żyje teraz czekaniem na informacje o maleńkiej Lilce. Ja też... Odkąd się dowiedziałam chodzę i się modlę... Jestem wierząca. Choć w moim życiu wiele się wydarzyło smutnych doświadczeń, mam w niebie 3 maleństw , wiem że Bóg jest dobry, że nie chce naszej krzywdy, że okrucieństwo na świecie, choroby to nie Jego "zasługa".
To ludzie doprowadzili do skażenia ziemi, nienawiści wzajemnej i stworzyli te wszystkie czynniki chorobotwórcze...
A jednak niestety niewinne maleńkie skarby chorują, cierpią, i to nas jako matki boli najbardziej :(( nie wiem dlaczego tak jest, ale wiem że Pan Bóg może uratować każde życie.
Modlę się cały czas o Lilke, prosiłam też znajomych. Nawet nie wyobrażam sobie co przeżywa Narkoza. To największy ból dla matki kiedy jej dziecko maleńkie czy duże, walczy o życie.
Ale musimy mieć nadzieję dziewczyny. Choć nikt nie jest wstanie zagwarantować uzdrowienia, polepszenia, to ja wiem ze tez nie jest przesądzone że nie wyjdzie z Tego to maleństwo! widziałam takie cuda, w które trudno uwierzyć.
Pamiętam jak modlilismy się o Kubusia, który od 2 roku życia walczył z białaczka. Były momenty kiedy nawet wierzący ludzie już nie ufali że Bóg może pomóc! Były momenty tragiczne, kiedy nie wiadomo było czy przeżyję noc! Dziś jest 8 latkiem, który chodzi do szkoły jest zdrowy!
Oby Pan Bóg pomógł Maleńkiej Lilce i dał jej dar życia, żeby wszystko się cofnelo...
Kiedy nasze dzieci są zdrowe to wielki dar, naprawdę każda chwila wspólna jest darem z nieba dla mnie i oby Narkoza miała tych chwil z Lilka bez końca!!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Szosznko ... wspaniale slówa. Takie prawdziwe. Stan Lili jednak nie uległ poprawie. ...