A to franca
Po tym jak emocje opadły pogadaliśmy na spokojnie. Ustaliliśmy plan opieki nad małym. Spotkałam go w dzień który wypadał dla niego, poszliśmy na kawe pogadać. Powiedział, że nie dziwi się, że go wywaliłam i, że zachowywał się jak skończony idiota. Upewnił mnie, że dziecko będzie go widywać często i będzie kupywał więcej rzeczy i jak się zaczną kończyć takie podstawowe rzeczy jak mleko czy pieluchy to mam dać znać i on kupi. Przeprosił mnie za wszystkie obelgi z łzami w oczach.
Mówi, że się zmieni, Że przestanie myśleć tylko o sobie i pokaże mi jak bardzo mu zależy na małym. Może pokaże, może nie. Jak na razie widze zmiany na lepsze ale czy na długo tak zostanie to nie wiem. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz, ale nie teraz. Może za pół roku, może za rok jak będę mieć pewność, że to nie zmiany na krótką mete. Ciężko mi się określić w tym momencie. Po długiej rozmowie doszliśmy do wniosku co doprowadziło do tego, że było aż tak źle i wiemy jak to naprawić.
Okazało się też dlaczego było większość kłótni. Otóż moja koleżanka która zajeła moje miejsce jak poszłam na macierzyński mieszala okropnie. Mój ex jest miłą osobą, dogaduje się z ludzmi i stara się nie stwarzać problemów. Za każdym razem jak mu mówiłam 'Słuchaj, ona mówi, że non stop ją przytulasz, mówisz jakieś głupie komentarze itp. Wiesz, że nie czuej się sobą w ciele po ciąży a ona mi tym życia nie ułatwia' to się wkurwiał, że przesadzam i, że on traktuje ją jak każdą inną. Aż do wczoraj. Wyszłam z nią na piwo (mały został z dziadkami po ciężkim dniu jaki mi dał) i zaczeła opowiadać: M jest dla mnie milszy od kąd się rozstaliście, M mnie przytulił, M chce iść ze mną na miasto się napić i UWAGA UWAGA MIAZGA: Kazdy w pracy myśli, że jestem jego nową dziewczyną. No myślałam, że zabije. Tu obiecuje, że pokaże, że mi na mnie zależy a tu takie coś. Spytałam go o to. Zaprzeczył i mówi, że zachowuje się co najwyżej jako kolega/koleżanka z nią i nic więcej. Zrobił jej dzisiaj awanture w pracy i to taką, że ponoć wszyscy słyszeli. Że on sobie nie życzy, żeby ona mi gadała jakieś bzdury i mnie poniżała w ten sposób. A co na to koleżanka? Miała pretensje do mnie. Tak więc mamy winowajce i staramy się ją odciąć z naszego życia co będzie trudne bo jest chrzestną małego.
Tak więc zobaczymy co czas pokaże. Co by nie było, jestem gotowa stawić czoła złemu światu nawet sama. Ważne, że mam mojego małego rycerza koło siebie który kończy jutro 3 miesiące ;) Gdzie ten czas tak ucieka?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
i to jest idealny przykład ja skutecznie rozbuc komuś dom! tak długo chodziła i wychodziła a teraz go będzie pocieszać i jej zrobi dziecko! znam takie france... zabroniłabym sie jej zblizac do swojej rodziny! a maz zawsze prace moze zmienic...
Malwina, on sam się przekonał jaka ona jest i nie rozmawia z nią o niczym innym tylko o pracy. Powiedział, że ma dość tego, że ktoś mi kłamie, stara się we mnie wzbudzić zazdość i tylko mnie nakręca, żebym się z nim kłóciła. M mówi, że nawet jakby był zdesperowany to by jej nie ruszył. To ten typ co twierdzi, że chce miłego faceta a przynajmniej 3 co impreze przeliże. Nawet nei przesadzam, wg. niej mój były jedyne co obił w pracy to z nią gadał i wszystko robił dla niej i każdą inną olewał bo ona ważniejsza. Ja go znam, z dziewczynami zawsze się dogadywał jako z koleżankami i wiem, że nie jest aż tak głupi, żeby coś zrobić, szczególnie w pracy.
Najlepsze jest to, że ona myśli, że nic się nie stało. Zaprasza mnie na piwo, na plotki, ba, nawet małego chce na spacer wziąć 'żeby mnie troche odciążyć'. Dziwni są ludzie. Ważne, że oboje nauczyliśmy się na tym błędzie i go nie powtórzymy.