Rośnie,rośnie i oby tak dalej,zdrówka:) a tesciów współczuje z czego u mnie tylko tesciowej odbija:P
Aż trudno mi uwierzyć, że jeszcze niedawno pisałam, że boję się zostać z maluszkiem sama w domu. Jeszcze połowa tygodnia nie minęła, a ja już nie mogłam doczekać się kiedy zostaniemy sami i ustalimy sobie swój własny tryb życia. Już koło wtorku miałam serdecznie dość teściów i wysłuchiwania: "powinnaś to, powinniście tamto..." i przechwałek "my mamy to, nasze jest lepsze, myśmy to tak zrobili, itp." Przy okazji dowiedziałam się, że nasz telewizor jest już stary, bo ma aż 4 lata, a oni to przecież mają smart tv... No i to nieustanne tłumaczenie, co ich smartphone posiada - tak jakbym nie wiedziała, a przecież ja posiadam ten rodzaj telefonu już ponad dwa lata... No i żeby tego było jeszcze mało to te cudowne pytania odnośnie mojego brzuszka pociążowego - "w którym miesiącu jeszcze jesteś?". A przeciez mojej szwagierce po 4 latach ciąży ciągle zostało chyba z 20kg nadwagi... Uwierzcie mi - moja psychika została mocno nadszarpnięta... Jak ja zazdroszczę wszystkim tym dziewczynom, które mają super teściowe, z którymi można konie kraść. Moja niestety zamiast cieszyć się szczęściem syna - że dobrze mu się powodzi, że jest szczęśliwy, za wszelką cenę próbuje pokazać, że ona ma lepiej, więcej. Jakaś chora rywalizacja, której totalnie nie rozumiem. Oni nawet lepiej wiedzą od lekarzy, co to jest ciemieniucha. Bo absolutnie to nie jest zbyt intensywna praca gruczołów łojowych, tylko źle wypłukany szampon! Także kochane mamy aż ponad 90% nas źle wypłukuje dzieciom główki!!! Pomijam fakt, że niemowlakom przecież nie myje się głowy szamponem, no ale cóż, oni wiedzą lepiej....grrrrrrrr. Dosyć o nich, bo znów mi się humor psuje ;)
Co do maleństwa, to ten tydzień, to była totalna ruletka. Pierwsze dni tygodnia młody męczył się z wiatrami. Normalnie miał wzdęcia przeokropne, które go wybudzały i doprowadzały do przeraźliwego płaczu. Na szczęście trwało to może ze dwa, trzy dni. Teraz natomiast maluszek chyba ma skok rozwojowy. Wcześniej nawet nie słyszałam o czymś takim. Przeczytałam to tutaj, na 40-stce, że coś takiego może sie pojawić i faktycznie młodego chyba dopadło. Wczoraj bardzo mało mi spał. jak zasypiał to czasem nawet godziny nie przesypiał, potem ze dwie godziny marudzenia, czasem płaczu no i ciagle chciał być na rękach. Początkowo myślałam, że się przyzwyczaił, ale zauważyłam, że chyba widzi więcej, bo wodzi wzrokiem za różnymi rzeczami, czego wcześniej nie robił, pojawiły się też pierwsze łzy. Opis pierwszego skoku doskonale więc pasuje. Mój mały gałgan rośnie ;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
zazdroszcze ci tej odległości. ja ze swoimi mieszkam... Teść to super gość ale tesciowa masakraa... na sam jej widok podskakuje mi ciśnienie
Współczuje. Moja czasem pomimo tej odległości potrafi mi mocno nadepnąć na odcisk ;)