Otóż mój kochany mąż zostając z małym nie dopilnował go. Jest opiekuńczy i bardzo kocha synka, tyle że mały był na etapie turlania się i przemieszczania z siedzenia w leżenie w bardzo szybkim tempie, miał wtedy 7 miesięcy. I spadł z łóżka, na główkę oczywiście... Żadnego śladu nie miał, wszystko było dobrze, trochę popłakał ale zaraz zaczął się bawić. Tylko że ma już 9 miesięcy i bardzo mało gaworzy. Bardzo mało...wcale powiedziałabym. Z tydzień temu miał taką fazę że się rozgadał i ciągle "dadada" raz nawet udało mu się adekwatnie do sytuacji powiedzieć "cicia" na ciocię ;) ale to jest wszystko... A, jeszcze jak chodzi trzymany za rączki to mówi "iśśś" "ide". Boję się, że to uderzenie mogło mieć na to wpływ. Teraz mamy iść na bilans więc wypytam lekarza, ale póki co zaczynam wariować... Jeśli chodzi o rozwój ogólnie to wszystko jest dobrze, bo mały rozumie wiele rzeczy, potrafi robić papa, jak go pytamy to wie gdzie są rybki, światełko czy wiatrak na dworzu. Tylko ta jego mowa...
Pocieszycie mnie czy raczej potwierdzą się moje obawy?:(
Odpowiedzi
Wiesz, w dzisiejszym świecie reklam i internetu wszystkie dzieci mające ponad pół roku mówią dada baba tata mama czy papa. Co prawda podchodzę do tego z dystansem, ale trafiają się również osoby które twierdzą, że mały "powinien" gaworzyć.
To jest moje pierwsze dziecko, nigdy wcześniej nie miałam również kontaktu z takim maluchem, więc nie wiem jak powinny rozwijać się dzieci, stąd moje obawy czy wszystko jest w porządku...
Może i masz racje z tym mysleniem, bo bystrzak z niego jest niesamowity:)
Dziękuję Wam za odpowiedzi, trochę jestem spokojniejsza. :)