2015-03-20 11:47
|
niewazne czy PEŁZAJĄCE, RACZKUJĄCE, CHODZĄCE... chodzi mi o t, jakie granice ustalałaś?
np, zrzucanie gazet z półek - ok pozwalam, ale np. kręcenie się przy drzwiach juz nie, tam sie chodzi w butach i wiadomo ciągnie od drzwi, dziecko jets zabierane za kazdym razem przenoszone w inne miejsce;
macie podobne przykłady? jak dawac swobode, a jednak postawic granice?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
jak zaczynała raczkować to pilnowałam najbardziej tych miejsc :)
Nie pozwalam na otwieranie szafek, szuflad, zabawy laptopami, tabletami, dotykania telewizora u mojej mamy w pokoju (bo tam stoi nisko), wszelakie kable i urządzenia elektryczne też odpadają bo powiem nie wolno prąd i odejdzie. To wie sam, że nie wolno i rzadko mu się zdarza, e to bierze, ale np w łazience jak wpadnie tam to armagedon byłby gdybym zostawiła go samego. Wszystko go tam interesuje, pozwalam mu tam popatrzeć na pralkę, pocykać przyciskami jak jest wyłączona z prądu czy pomaga mi pranie wyciągać- ale tylko pod nadzorem, wychodzimy to łazienka jest zamykana, że sam tam nie wejdzie, Najgorzej kuchenka w kuchni- mimo, że nie pozwalam, odciągam to chce naciskać i chce grzebać rękami po palnikach bo niestety już tam śmiało sięga- więc za każdym razem zabieram go stamtąd i tłumaczę- na razie jest na to oporny. Ogólnie dla niego wiele rzeczy jest zagrożeniem bo on bierze WSZYSTKO do buzi. Widzi mopa to od razu go chce gryźć- oczy dookoła głowy trzeba mieć. Liże nawet podłogę nieraz, a skórzany narożnik to dla niego idealna powierzchnia do lizania, tłumaczę, be , nie wolno,to mówi be, kiwa głową, że nie ale dalej to samo robi więcż póki co efektów nie widać, ale nauczy się, tak jak z otwieraniem szafek itp. Jesetm konsekwentna- jak coś nie wolno- to nie wolno. A i wchodzić wszedzie chce - na łóżko w sypialni wchodzi- trzeba pilnować, żeby nie spadł, bo niby wie jak zejść ale nie zawsze to stosuje...
no to u mnie podibnie, wszystko lize, najczesciej podłogi, starsznie musze pilnowac bo smiga na przedpokoj, tam stoja zazwyczaj buty bo mamy buciarke odkrytego typu, masakra, salon jest bez drzwi :/ lize wszystko wszysciutko do buzi pcha...
U nas nie było z tym jakiegos wiekszego kłopotu. Syn nie mógł ani nic zrzucać, ani nic psuć ani dotykac rzeczy nie przeznaczonych dla dzieci (pilot, telewizor, głośniki, chemia itp) ale u nas nie było tak że syn jakos natarczy to robił, jak cos łapał(zdażalo mu się rzadko) co nie powinien było zaraz stanowcze "nie wolno, to nie jest dla Ciebie, możesz sobie zrobic krzywde, popsuć" i jakos go takie cos nie interesowało. NIe wiem skąd u dzieci bierze się chcęc rozrabiania i sprawdzania co wolno a co nie ale u mojego dziecka jakos tych niedostepnych rzeczy nie był ciekawy. Interesowalo go wszystko co powinno. Hmm.. teraz tak myslę i ja mam strasznie grzeczne dziecko, aż się dziwię :) kurcze wcześniej nawet o tym nie pomyslałam.
Muszę przyznać, ze jestem zaskoczona. Trochę moim zdaniem rygorystyczne te zakazy.