No to życzę Ci zdrowia i maluszkowi :) to najważniesze, zebyście do końca dotrwali :)
A powiedz mi, ktore to będzie Twoje cc ? ;)
We wtorek 14 kwietnia zgłosiłam się do przyjęcia ze skierowaniem. Zastanawiano się czy czasem mnie nie odesłać i kazać przyjść następnego dnia rano, ponieważ to było po godzinie 16 a położna powiedziała, że planowe przyjęcia to raczej rano a na patologii mają pełno. Zszedł pan doktor,powiedział,że na patologii jest jedno miejsce, zbadał mnie, stwierdził, że w bliźnie po CC mam guzki, najprawdopodobniej endometrialne, potem wziął na USG, okazało się, że łożysko jest nisko schodzące, ale nie dochodzi do ujścia. Szyjka długa. Pan doktor powiedział po chwili, że coś mu się nie podoba, że to chyba mięśniak, ale że zadzwoni po starszego kolegę, by obejrzał. Przyszedł drugi lekarz, oboje stwierdzili, że to dodatkowy płat w macicy, najprawdopodobniej mięśniak. Ten drugi lekarz zaproponował, żeby podłączyć tylko głowicę z KTG tą na skurcze, żeby zobaczyć czy się piszą (ja skurcze odczuwałam), jeśli ja niekoniecznie chcę zostać w szpitalu (zapytano mnie o to) a skurcze nie będą się pytać to mogę iść do domu. Skurcze się pisały, więc to przesądziło o wszystkim - do przyjęcia. Zapytałam o tego mięśniaka, powiedziano mi, że ma 2 cm, ale jeśli nie będzie rósł to nie zagraża dziecku, jest jednak w takim miejscu, że utrudniałby mi poród naturalny, jednak i tak u mnie powinna być CC. Potem trafiłam na salę na taką na którą bardzo nie chciałam trafić. Nasza patologia ciąży ma bowiem wydzielone 2 sale, które prowadzi inny lekarz,leżą tam głownie panie z leczeniem niepłodności. Niestety tylko na tej sali było jedno jedyne miejsce wolne. Przez te wzystkie lata trafiałam na "normalną" patologię ciąży, do sali super docenta, bardzo dobrego lekarza. Tutaj następnego dnia rano docent, lekarz tejże sali powiedział, że trochę mnie poobserwują i jeśli te skurcze nie będą powodowały skracania szyjki to mnie puszczą. Powiedział też, że skurcze do 20 razy na dobę są normalne. Kolejnego dnia, w czwartek docent stwierdził, że mnie zbada. Zbadał, powiedział, że szyjka długa, twarda i zamknięta czyli super. Potem chwila rozmowy i usłyszałam coś czego nigdy wcześniej nie słyszałam - pan doktor powiedział, że są skurcze, które idą od macicy do szyjki, naciskają na nią i powodują rozwieranie a u mnie tego nie ma, a jeśli organizm jest pod wpływem progesteronu (a ja biorę duphaston i luteinę) to wtedy może to wywołać skurczę macicy, które idą od szyjki do góry i skurcze takie mają nawet za zadanie utrzymać ciążę. Zatkało mnie dosłownie. Pan doktor odstawił magnez w kroplówce i powiedział, że następnego dnia mogę iść do domu. Aaa zapytałam go też o tego mięśniaka, powiedział, że teraz w ciąży nie będą go usuwać (tak jakbym tego nie wiedziała...) i że zależy czy umożliwia on poród SN. Zaczął oglądać zdjęcia z USG z dnia przyjęcia i zmienił temat (mięśniaka nie zobaczył....). Szkoda słow, docent, lekarz z dobrą opinią, nie taki byle kto... USG przed wyjściem oczywiście nie miałam, chociażby po to, by zmierzyć szyjkę. Może i długa jeszcze, ale skąd wiadomo, że się nie skraca...? Od dnia wizyty u mojej ginekolog w piątek do dnia przyjęcia do szpitala we wtorek skróciła się troszkę... Może była jeszcze długa, ale jednak się skróciła... No cóż, w piątek na wizycie docent pyta czy się nie pogorszyło, mówię,że skurcze nie są częstsze, ale boleśniejsze, pewnie po ostawieniu kroplówki. Przepisał jakieś dodatkowe tabletki i do domu. No więc od piątku jestem w domu, na wtorek spróbuję umówić się do mojej ginekolog i zobaczymy :)
No to życzę Ci zdrowia i maluszkowi :) to najważniesze, zebyście do końca dotrwali :)
A powiedz mi, ktore to będzie Twoje cc ? ;)
arletka ja jeszcze nie wiem tak na 100 procent czy będzie CC, ale jeśli tak to będzie to druga cesarka
|
i zadaj pierwsze pytanie!