Heh, ja nie mam prawa do żadnych humorków, bo 'ciąża to nie choroba' :)
My też jeszcze tyle rzeczy do kupienia, niecałe 4 tygodnie zostały, a kasa - nie to, żeby w ogóle jakaś była... Co to będzie
Ostatnio jestem nie do zniesienia, samej ze sobą mi ciężko wytyrzymać. wszystko mnie irytuje, wkurza, szczególnie mój facet, który zachowuje się jak dziecko. We wszystkim mu muszę pomagać - wychodzi z psem to muszę mu pomóc zapiąc go na smycz, idzie do sklepu to mam mu znaleźć torbę na zakupy, przesadza kwiaty to mam stać obok i asystować nie wiadomo po co. Czy ja go proszę żeby mi podawał noże kiedy gotuję? Jakoś sobie sama radzę i nie muszę go ciągle wołać. Wczoraj była wielka awantura i oczywiście pajacował że śpi na kanapie, mi na złość żeby następnego dnia móc powiedzieć "przez twoje fochy się nie wyspałem". Yhhhhhh co to za cyrki! Ja naprawde mam inne problemy na głowie niż jego humorki. Zresztą sama już nie wiem czy to jego humorki czy moje.. Gubię się w tym.
Zaczął się 3 trymestr czyli już bliżej rozwiązania niż dalej. Zdrowa jestem, nie mam żadnych dolegliwości prócz bolu pleców i skurczy stóp. Zapisałam się więc na kilka kursów kwalifikacyjnych związanych z moją pracą zawodową. No i założyłam sobie, że do końca stycznia dopnę magisterkę na ostatni guzik. Ostatni moduł kursu jest 17 kwietnia, ja mam termin na 15 Trochę tego nie przemyślałam, ale coś czuję że maluch jednak urodzi się w Lany Poniedziałek 21 kwietnia
Ciągle brak imienia, ciągle brak tak wielu rzeczy. Lista zakupów rośnie a kasa na koncie topnieje Ech czy 3 trymestr łączy się z napływem problemów?
Heh, ja nie mam prawa do żadnych humorków, bo 'ciąża to nie choroba' :)
My też jeszcze tyle rzeczy do kupienia, niecałe 4 tygodnie zostały, a kasa - nie to, żeby w ogóle jakaś była... Co to będzie
|
i zadaj pierwsze pytanie!