Odpowiedzi
U pierwszego ginekologa u którego prowadziłam ciąże jakoś do połowy to nie było z tym żadnego problemu.Nawet sam chciał dać mi L4.Niestety przestałam do niego chodzić,bo NFZ rozwiązał ginekologie w mojej przychodni i zaczął on przyjmować tylko prywatnie.Kilka razy u niego byłam,ale później zaczęłam chodzić do innej przychodni NFZ do następnego ginekologa i mimo,że byłam w zaawansowanej ciąży to nie dał mi L4,więc z powrotem poszłam do tamtego prywatnie.
Jak to mówią ciąże to nie choroba,ale czegoś tu nie rozumiem. Jeden daje zwolnienie bez problemu,a drugi jeszcze Cię zruga za L4.Miałam wrażenie,że to zależy od nastroju i podejścia danego lekarza.