Wszystko dobiegło końca, gdy on uroił sobie, że go zdradzam. Któregoś wieczoru gdy byłam chora i nie pisałam sms i nie odbierałam, następnego dnia on stanął niespodziewanie o 8 rano w drzwiach akademika i traf chciał, że dostałam przy nim sms od kolegi z pytaniem, czy będę w tym dniu na praktykach.
Facet dostał szału i mnie brutalnie pobił. Wtedy wiedziałam , że to koniec. Bardzo trudno było mi się z tego wyplątać.
Czytając Twój wpis, odżyły we mnie wspomnienia tego horroru.
Mnie uratowali znajomi, którzy mnie z tego wyciągnęli, ukrywali, bronili. Ty masz trudniej, łączy Was dziecko, ale tak jak jest teraz nie da się na dłuższą metę żyć. Mówię to z własnego doświadczenia.
Sama musisz dojrzeć do jakichkolwiek decyzji, nikt za Ciebie nie zdecyduje. Możesz próbować rozmów, ale z czymś takim na prawdę trudno jest walczyć. Chyba tylko i wyłącznie terapia u specjalisty, ale mężczyźni reagują na takie propozycje bardzo źle.
Mam nadzieje, że uda Wam się wyjść na prostą, i że nie doświadczysz takiego piekła jak ja.
Powiem tylko jedno, gdy będzie już bardzo źle, pomyśl o sobie i o dziecku. Na tym facecie świat się nie kończy.