martuska- przecież ona pisała o tym że się nad nią rodzina znęca i jak jej nie kocha w poprzednim poście.
Jako matka córki zastanowiłam się na chwilę co ja bym zrobiła na miejscu jej matki, i mi się jedynie włos zjeżył. Jezu ja jestem w porównaniu do niej starą krową, która ma i roboty dwie i studia za sobą i jakiśtam bagaż doświadczeń i przemyśleń do przekazania swemu dziecku i możliwości, żeby je posiadać i nie obwiniać jego później podświadomie za młodość utraconą a mimo to, jak matce własnej mówiłam o ciąży to dostałam opierdol za to że wpadka była. żal mi jej mamy ale o tym już napisałam w poprzednim temacie. No i żal jest dzieciątka, które z tego wynika- taki ma później wzorzec. Ale co zrobisz.
Oczywiście serdecznie Panieneczce Gratuluję, życzę zdrowia, wytrwałości i żeby ten cudowny chłopak, co się pogodził z ciążą nie był dupkiem. No i oczywiście mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi, bo w tym przypadku tylko trzeba mieć nadzieję... a nadzieja matką głupich... ale każda matka swoje dzieci kocha... Jeżeli przekażesz swój gen mądrości potomstwu to kto wie... może w wieku 90 lat będziesz otoczona gromadką pra pra pra pra wnuków... A z resztą co mnie to obchodzi. Nawet nie wiem czemu i po co odpisuję. Może dlatego że o własne dziecko się boję... może.