Kierowca nie wypuścił 5-latki z autobusu. Dziecko chciało siku i nie wytrzymało. Ma traumę
Ojciec pięciolatki prosi kierowcę autobusu, by wypuścił ich między przystankami, bo mała chce siku. Kierowca odmawia, dziewczynka nie wytrzymuje. Czy pasażer w takiej sytuacji jest bez szans?
To historia z Warszawy. Ojciec i jego pięcioletnia córka wsiadają do autobusu E-2. Przejeżdżają kilka przystanków i gdy są w centrum miasta (al. Solidarności), dziewczynka oznajmia, że musi siku. Ale to linia ekspresowa, do najbliższego przystanku jest 12 minut jazdy, więc jest problem.
- Po kilku minutach mała zaczyna krzyczeć i płakać, że nie wytrzyma. Na ulicy korek, pasażerowie obok podpowiadają, bym poprosił kierowcę, żeby zatrzymał się na przystanku po drodze i nas wcześniej wypuścił - opowiada tata 5-latki. - Okazja do tego jest przynajmniej jedna. Idę i grzecznie proszę. Mała płacze, ale facet odpowiada mi, że nie ma takiej możliwości i zamyka okienko, przez które do niego mówię.
Kilka minut później pięciolatka sika w autobusie.
- Po tym co się stało, długo nie może dojść do siebie - dodaje zdenerwowany tata. Z punktu widzenia pasażerów np. chorych, starszych osób czy rodziców z małymi dziećmi pilna potrzeba to nie jest sytuacja wyjątkowa. Nie regulują jej jednak żadne przepisy obowiązujące kierowców stołecznej komunikacji.
Z korespondencji z Zarządem Transportu Miejskiego wynika, że zignorowanie prośby rodzica o wypuszczenie między przystankami przez kierowcę w tej sytuacji jest właściwe.
Jak wyjaśnia ZTM, pasażer może wysiąść poza przystankiem z autobusu, gdy zagrożone jest jego zdrowie.
- W naszej praktyce nie spotkaliśmy się z przypadkami zatrzymywania się autobusów celem załatwienia przez pasażera potrzeby fizjologicznej - napisał Igor Krajnow, rzecznik ZTM, sugerując, że winnym sytuacji jest nie kierowca, który zignorował prośbę i krzyk dziecka, ale ojciec. - Czy opiekun dziecka nie był w stanie przewidzieć, że może ono chcieć skorzystać z toalety, a linia, do której wsiedli, pokonuje duże odległości bez zatrzymania? - napisał.
Ojciec napisał skargę do MZA, bo autobus należał do tej spółki. Przedstawiciel firmy przyznał, że kierowca zachował się zgodnie z przepisami, ale zasugerował, że w takich sytuacjach liczy się też ludzka wrażliwość.
- Uniknięcie tego typu zdarzeń jest możliwe wyłącznie dzięki empatii prowadzących pojazdy - czytamy w liście do ojca 5-latki. Ojciec dziecka oczekuje od urzędników, że przeproszą jego córkę. Jest jej wstyd i nie rozumie, dlaczego do takiej sytuacji musiało dojść.
a Ty jak byś zareagowała widząc taką sytuację jako pasażerka w autobusie?
TAK - wsparłabym ojca dziewczynki
NIE - nie zareagowąłabym, bo uważam ze kierowca miał rację
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 31.
Kamilko w żadnym mieście nie wolno się zatrzmywać kierowcom między przystankami i na przystankach nie wyznaczonych do ich linii. Pytałam o to kiedyś kierowcę.
W tym jednak przypadku doszło do uszczerbku na zdrowiu - dziecko ma traumę.
Zrozumienie zrozumienie, ale czy widząc ze ojciec prosi o to kiedy ojciec prosi o zatrzymanie się wsparłybyście go i poprosiły wraz z nim ?
Czyli jednak przepisy .. a nie pomoc człowiekowi? Przecież dziecko mogło mieć np chore nerki ...
Widzisz... przepisy przepisami, a często czytałam tu o bezduszkości np pracowników skarbówki czy innych urządów wobec cierpienia ludzi. Moim zdaniem nie ma tu wielkiej różnicy. Dla 5-latki to ogromny zbyt wielki stres. Moim zdaniem kierowca powinien był się zatrzymać na przystanku, ktory nie był dla niego przeznaczony skoro to był autobus pospieszny - zadbałby o bezpieczeństwo i jednocześnie pomógł dziewczynce.
To Ci powiem, ze w Warszawie tez to zauwazyłam - pedziłam ze szpitala z walizką spiesząc się na pociag. We Wrocławiu najczęściej jest inaczej.
I w tym miejscu dziękuję wrocławskim kierowcom, że mimo grożby kary są bardziej ludzcy.