2013-05-17 20:46
|
ostatnio poznałam wiele dziewczyn na tym forum i stwierdzam , że większość z nich lub przyszłych matek to typowo tzw matki polki;] nie cierpię;/
chociażby głupi przykład.
O boże , gdzie ja wpuszczę dziecko do piaskownicy przecież tam tyle bakterii. Nie chodzi mi tu o han2010:)
Albo , moje dziecko chemii ze słoiczków nie będzie jadło , same ekologiczne potrawki.
Nie wiem , czy taką kobietę można nazwać matką polką czy nie , ale mi powiedzenie matka polka właśnie z taką się kojarzy :)
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Dań ze słoiczków nie daję, gotuję sama :P
A tak poza tym, to wg mnie zabranianie dzieciaczkowi "brudnych" zabaw (piaskownica, farby rączkami itp.) to odbieranie mu radości. Przecież małe dzieci muszą poznawać świat!
Aneta kilka przykładów z naszego życia..
Karola (starsza córa) jak jeszcze nie umiała chodzić raczkowała po trawie w parku, a tłumaczyć nie muszę, że trawa do czystej nie należy w takich miejscach. Ile razy wyciągałam jej trawę z buzi. Wkładała nie raz brudne ręce do buzi. A piasku ile to się na jadło. Zdrowa jak ryba.
Moja młoda też już w piaskownicy siedziała, w przydomowej, jak i na placu zabaw.
A z jedzeniem... zlinczują mnie co poniektóre jak powiem, że Kinga 6 msc je na śniadanie na przemian z kaszkami chleb z masłem i dżemem, z szynką. A słoików nie daje bo oby dwie córy nie lubiały, made by domowy gar. Kinga rzyga jogurtami typowo dla dzieci, każdorazowa podana łyżka kończy się odruchem wymiotnym, dostaje normalne jogurty naturalne, serki danonki i jogurty typu biszkoptowy/wafelkowy z danona, nawet mleczne kanapki.
;-)
Podsumowując: moje dziecko - moja sprawa i nie obchodzi mnie czyjaś obawa.
Moja 7 miesięcy je parówki z szynki 98% mięsa chyba i też mam gdzieś innych zdanie :) Chleb z masłem też już wcina jakoś od miesiąca na śniadanie. Zdarzało się, że podałam jej też z dżemem. Jak wyżerała mi obiad mój to ciasto z pierogów i makaron dostała. Oczywiście nie dużo ale zawsze.Karola (starsza córa) jak jeszcze nie umiała chodzić raczkowała po trawie w parku, a tłumaczyć nie muszę, że trawa do czystej nie należy w takich miejscach. Ile razy wyciągałam jej trawę z buzi. Wkładała nie raz brudne ręce do buzi. A piasku ile to się na jadło. Zdrowa jak ryba.
Moja młoda też już w piaskownicy siedziała, w przydomowej, jak i na placu zabaw.
A z jedzeniem... zlinczują mnie co poniektóre jak powiem, że Kinga 6 msc je na śniadanie na przemian z kaszkami chleb z masłem i dżemem, z szynką. A słoików nie daje bo oby dwie córy nie lubiały, made by domowy gar. Kinga rzyga jogurtami typowo dla dzieci, każdorazowa podana łyżka kończy się odruchem wymiotnym, dostaje normalne jogurty naturalne, serki danonki i jogurty typu biszkoptowy/wafelkowy z danona, nawet mleczne kanapki.
;-)
Podsumowując: moje dziecko - moja sprawa i nie obchodzi mnie czyjaś obawa.
Bo to zła kobieta była :D
Zresztą jak już wracamy do przeszłości,to kiedyś nie było pampersów,ba i nawet mleka a jak już to na kartki,więc nie ma co generalizować,bo kiedyś wszystko było lepsze,pamiętam jeszcze smaki swojego dzieciństwa...kiedyś spokojnie można było dać dziecku krowie mleko,a teraz...
Widocznie krowy są z innej planety i produkują mleko nie dostosowane dla dzieci:D