Witam!
Chciałabym się poradzić w jednej sprawie...
Otóż chodzi o mojego narzeczonego. Na 24 sierpnia mamy ustalony termin ślubu (cywilnego), ale ja się zastanawiam czy w ogóle brać ten ślub...
Moj narzeczony mnie wyzywa (eunuchu, popier*oleńcu) jak tylko cos zrobie nie tak... Np rano, jak wstaje Daria proszę go, zeby zrobil jej mleko np. a ja jeszcze sekundę poleże to on owszem jej zrobi to mleko, a zaraz '' K*rwa wstawaj sprzątać!'' Kiedyś się chociaż hamował przy moich rodzicach (mieszkamy z nimi) a teraz juz nie bardzo... Tak mi wstyd przed nimi. Ostatnio moja Maminka mi powiedziala, że im też nie za milo jest słuchać jak się kłócimy. Ostatnio jak wyłączylam tv, bo bawil sie z Darią to powiedział do mnie ''dobra idz się powieś, albo utop''. Drze się na mnie przy małej, ostatnio uderzył mnie... Zawsze sobie obiecywałam, że nie pozwole sobie na takie traktowanie a teraz nie umiem sobie poradzic... Wszystko już załatwione odnośnie ślubu i co teraz??? Wstydzę sie nawet przed moimi rodzicami. Z teściami się nie lubię wiec też nie pogadam z nimi... :( Proszę doradzcie :(
Odpowiedzi
Radzę albo z Nim porozmawiać choc wydaje mi sie że juz nie wskurasz albo teraz bedzie ksiązkowo a po slubie dopiero bedzie Toba pomiatał!!!
Zastanów sie zanim podejmniesz tak WAŻNY w Swoim zyciu krok.Moim zdaniem z tego co tutaj opisałaś to nie widze zeby było lepiej,.....wiem,wiem.....serce podpowiada dac szanse a rozum rzucić......ale wybrałabym rozum.Teraz wqyżywa się pychicznie obelgami a po ślubie co?pięścią będzie tłumaczyć!!! Lepiej być samotną matką ale szczęśliwą i spokojną,rodzice na pewno póki zyja nie opuszczą Cię w potrzebie:)