Ehhhh moja to się taki nerwus zrobiła straszny jak miała ponad roczek. to chyba jest jakiś naturalny etap rozwoju...tak sobie to tłumaczę...i nie pocieszę cię - u mnie to nadal trwa :( próbuję zaciskać żęby i jakoś idzie...czasem ignoruję - zwłaszcza jak jej czegos nie pozwolę i rzuca się dramatycznie i widowiskowo z rykiem na podłogę... w domu to w domu ale w sklepie biorę ja pod pachę i szybko wychodzę bo wstyd mi niesamowity :(:(:( czekam tylko aż wyrośnie...nigdzie z nia wyjść nie można:( ciekawe co Pani Zawadzka by nam poradziła:P Pozdrawiam i wytrwałości siły i CIERPLIWOŚCI zyczę...
 
						
					
				 
            

 
                 
             
             
             
             
             
             
             
             
             
             
             
            

