Od samego początku, od urodzenia mój synuś do 3 miesięcy płakał bez przerwy. Potem było nieco lepiej ale też płakał i marudził bardzo często. Do tej pory nie śpi nocami, ciągle się wybudza. Próbowałąm uczyć go zasypiania i spania różnymi metodami ale mimo, że byłam konsekwentna i cierpliwa na nic się to nie zdało. Zasypia ale i tak się wybudza co max 40 minut i zaczyna chodzić na czworakach lub wstawać i nie chce się już położyć. Za dnia praktycznie ciągle marudzi, zwłaszcza, gdy coś robię, wtedy przeraźliwie płacze i wisi mi na nodze. Staram się jak mogę, zabawiać go, żeby był spokój i żeby on był zadowolony. Bywa też radosny i zadowolony ale muszę się wtedy szczególnie napracować i cały czas go zabawiać, a przecież też muszę zjeść, ubrać się, obowiązki domowe itp. On nie zabawi się nawet minuty. Jeśli mu coś zabronię, jest okropna histeria, usiąść w krzesełku do karmienia czy foteliku samochodowym, też jest złość i skakanie z nerwami, przewijanie to samo. Gdzieś nie może wejść, wziąć czegoś - płaczei skacze z nerwami. (dodam, że byłam z nim u 5 lekarzy w tym u neurologa ale mówią, że jest zdrowy tylko muszę mieć anielską cierpliwość) Jestem konsekwentna jak coś wymusza ale nerwom i płaczu nie ma końca. Moja cierpliwość jest na wykończeniu. Żyłam nadzieją, że jak skończy rok może się zacznie poprawiać- ale się pomyliłam. Co ja zrobiłam źle? Już w ciąży musiałam coś zrobić nie tak, ale nie piłam, nie paliłam, dobrze się odżywiałam starałam się nie stresować. Czy kiedyś będzie lepiej? Mimo starań robię się z dnia na dzień coraz bardziej nerwowa... Kocham mojego synka ale chyba nie nadaję się na matkę. Jak widzę u znajomych czy w rodzinie dzieci moją różne humory, ale każdy kto nas zna stwierdził, że nasz synuś jest wybitnie trudny.
Przepraszam, że się tak żalę, powinnam się cieszyć i Bogu dziękować, że mam zdrowe dziecko...
2015-02-19 07:57
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
nie szukaj winy w sobie, ejsteś wspaniałą dzielna mamą, że to wsyztsko znosisz, każde dziecko przejawia predzej czy później jakis TEMPERAMENT, ja mam wyjatkowo pogodne spokojne dizecko,a i atak narzekam na zmeczenie, za to brat meza ma dwie bardzo nadpobudliwe wiecznie szalejace córki, pociesze cie, ze z kazdym rokiem widze ze sa one bardziej spokojne, mysle ze z czasem wyrosnie z tego twój synek, nie boj sie prosic o pomoc, nie miej oporów
Daj Boże, żeby trochę się uspokoił jak te dziewczynki o których piszesz. To brat męża z żoną też chyba musieli mieć cierpliwości dużo.... Najbardziej się obwiniam, że zdarza mi się stracić cierpliwość zwłaszcza w nocy bo ledwo zamknę oczy a on już się budzi, bo w dzień choćby niewiem co to staram się nie brać tego tak do siebie ... Nieraz moja mama weźmie go ze 3 razy po parę minut i zabawi to wtedy sobie bardziej mogę coś zrobić, bo mąż to przychodzi z pracy jak mały śpi już, to czasem się zdarzy, że w nocy go zabawi
a może zacznij z nim chodzić do jakiegoś klubu malucha na 2 godziny dziennie kilka razy w tygodniu. Może wśród innych dzieci zobaczy, że fajnie się też czasem pobawić samemu. A druga sprawa , dzieci nawzajem się naśladują więc jest szansa ze spotkacie tam jakieś grzeczne dzieci i on zacznie je naśladować :)
Ma częsty kontakt z dziećmi, to się interesuje co robią, śmieje się do nich i próbuje się bawić ale i tak płacze, żebym z nim siedziała i też się bawiła z nim. Poza tym też okropne nerwy pokazuje jak chce coś co dzieci mają i nie może tego dostać...