2011-02-07 10:02
|
Jeśli miałyście to opiszcie jak się zachowywałyście wobec męża i maleństwa?
Ja nie miałam depresji ale moja szwagierka urodziła 26.01 i właśnie ją ma. Wszystko widzi to co najgorsze...opiekuje się maleństwem ale tak bez uczuciowo,obojętnie...Porównując ją do siebie jak urodziłam pierwsze dziecko to jak czarne i białe... JAK WY SIĘ ZACHOWYWAŁYŚCIE???
TAGI
Odpowiedzi
Mialam depresje, u mnie wygladala depresja ciagly placz i przygnebienie ale opiekowalam sie malenstwem jak najlepiej i milosc mialam do dziecka i nie zalowalam ze ja urodzilam , cieszylam sie ze ja mam , jedynie zalowalam mojego ciala ze tak wyglada. Stosunek do meza nie zmienil sie.
to chyba raczej burza hormonalna po porodzie, a nie depresja- miałam podobnie, ale jeśli chodzi o ciało, to średnio, choć nie powiem, że jest mi trochę przykro, ale to dopiero 2 tyg. po porodzie, więc jest jeszcze czas na powrót do formy; gorzej, że mam apetyt jak górnik ;P
Dzieckiem zajmowałam się tak dobrze jak umiałam. Choć był grzeczny i spokojny wiele razy traciłam cierpliwość. Uważałam wtedy że zamążpóscie i urodzenie dziecka było najgorszym wyborem mojego życia. Oczywiście mężowi też się obrywało. Izolowałam się od otoczenia, nie chciałam nikogo widzieć, dużo schudłam-nie wiem nawet kiedy-istrasznie mnie denerwowało jak ktoś chciał się zajmować moim dzieckiem albo nie daj Boże brał go na ręce.
Gdy mały miał 7 miesięcy zbuntowałam się i przestałam do niego wstawac w nocy. Poprostu musiał to robić tatuś. Płacz dziecka wcale nie powodował że robiło mi się go żal, tylko bardziej wzrastała moja złość. Jejku, jaka ja mogłam być wtedy ściekła.
Leczenie zaczęłam gdy synek miał 9 miesięcy. Objawy się po prostu zaostrzały. Ja traciłam na wadze, zdrowiu a o innych członkach rodziny nie wspomnę.
Leki pomogły mi bardzo szybko, choć teraz, po czterech latach czuje zmianę w moim samopoczuciu i umiejętnośći w opanowywaniu nerwów. Ogólnie jest z tym gorzej. Szybko się denerwuje i wpadam w przygnębienie.
Moja rada jest taka=kochane mamusie, jeśli po porodzie nie skupicie sie na sobie tylko na swoich dzieciach to moze być zle. Dzieckiem interesuja sie wszyscy, Tobą raczej nie. Mało kto przejmuje się matką po porodzie.
Nie mówie, zeby olać dziecko- przecież to szczęście i sama radość-wiem to po latach-ale żeby znaleźć czas dla siebie i zadbać o odpoczynek bo potem zamiast wsparcia są pretensje, że ciągle ryczysz, szybko sie denerwujesz, izolujesz się od ludzi i nie umiesz odpowiednio zając się dzieckiem bo od razu nerwy cie ponoszą.
Przynajmniej tak było w moim przypadku i gdy gorsze dni powracają reakcja jest taka sama, a wystarczy pomóc, wesprzeć-chociażby miłym słowem.
Jestem teraz w drugiej ciąży. Mam zupełnie inne do tego podejscie i głęboko wierzę, że będzie tylko lepiej-bez żadnych deprech.