Bo przeczytałam że powinno się mieć takie badanie na rozpoznanie czy dziecko nie będzie chore na zespół downa i takie różne choroby od 16 do 18 tygodnia.... Czy to prawda??
Odpowiedzi
Nie mialam... bo nie chcialam.
A czemu nie chcialam? Z wielu roznych przyczyn.
Bo:
* badanie nie daje 100% pewnego wyniku, zawsze pozostaje margines niepewnosci...
* bo gdy wynik jest niepewny proponuja metody inwazyjne, czyli amniopunkcje, ktora moze spowodowac poronienie...
* bo gdybym sie nie zgodzila na amniopunkcje, a mialabym niepewny wynik, to zylabym w ogromnym stresie do konca ciazy, zamartwiajac sie, ze moze moje dziecko jest chore...
* bo sa przypadki, ze przy wyniku wskazujacym na mozliwosc zespolu downa rodzily sie zdrowe dzieci i odwrotnie, przy super wynikach rodzily sie dzieci z donem...
* bo uwazam, ze nikt nie ma gwarancji na zdrowie... Dziecko moze urodzic sie zdrowe, a np. doznac urazu podczas porodu czy miec wypadek (odpukac) i tez stac sie chore czy niepelnosprawne...
* bo gdybym zrobila amniopunkcje i wynik jednoznacznie wskazywalby na zespol downa to co wtedy? aborcja?
Duzo bylo tych bo i w koncu po przemysleniach na za i przeciw... wiecej bylo na przeci...
Ale to tylko moje osobiste zdanie.
Dodam, ze robilam usg prenatalne na wszystkie organy (np. zeby wiedziec, czy corcia nie ma wady serca)...
Dla uzupelnienie...
Lekarka zaproponowala mi to badanie w ostatniej (czwartej) ciazy.
Mialam 29 lat i dwojke zdrowych dzieci... wiek i fakt, ze urodzilam zdrowe dzieci przemawialy dla mnie raczej za tym, zeby odposcic sobie to badanie.