Jak czytam niektóre posty to az mi sie chce płakać. Wydaje mi sie, ze co niektore matki cofnęly sie w rozwoju do poziomu ich dzieci. Nie wspominając o tym, ze w rozmowie z taka matka nie ma innego tematu jak "bobasek". Chciałam tylko poczytać dzisiaj forum ale czytając o "kupkach bobaska/dzidziusia/itp a dzisiaj jeszcze przeczytałam "dzidziulinki", która je słoiczek z zupką oraz marcheweczki i jabluszka i mleczko z cycusia to naprawdę nie wiem czy sie śmiać czy płakać. Sama jestem matka, ale umiem sie jeszcze normalnie wypowiadać i nie mówię w liczbie mnogiej typu: my nie lubimy spać w lozeczku:) co o tym sądzicie? Mysle ze najbardziej uciazliwe jest to dla mezow takich kobiet. Zapraszam do dyskusji:)
2014-03-05 14:37
|