Ja dziś patrzyłam na zasypiającego Gonzalesa z wytrzeszczonymi gałami. Zwykle jest kąpiel, ubieranie, karmienie, bek, szorowanie ząbków, dyduś i zasypianie w łóżeczku. Małemu takie zaśniecie zajmuje około pół godzinki, czasem dłużej czasem krócej. W tym czasie kręci się, układa, wpycha nóżki między szczebelki, wyciąga smoka i bawi się nim, śpiewa itp. A dziś? Rozbawiony na całego (tu już sobie pomyślałam, że czeka mnie dłuższe posiedzenie) wkładam go do łóżeczka i dosłownie tak jak go położyłam pozostał, w bezruchu i gapił się jak zahipnotyzowany w sufit, a po 10 min zasnął. Wyszłam z jego pokoju jakaś taka nieswoja, choć pewnie wiele z Was nie uznało by tego za dziwne. Po pół godziny obudził się z krzykiem, spocony i czerwony na twarzy. Pewnie mu się coś przyśniło, ale nie mogę przestać o tym myśleć.
Czy Wasze dzieci zaskakują Was czasem w podobny sposób???
2011-06-25 19:44
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!