obecnie mam męża codziennie w domu,bo pracuje na miejscu,ale jeszcze 3 miesiące temu jeździł w trasy zagranice i bywało ze był w domu kilka dni i jechał na tydzień, dwa.Pracowal tak ponad dwa lata,ale na szczęście się to zmienilo.
Bywało ciezko,bo zaczął jeździć jak syn się urodzil,zawsze jednak robiłam cos dla siebie w tym czasie,odpoczywalan wieczorami,to był mój czas relaksu,kiedy syn juz spal.Nie powiem,bo tesknilam,ale takie rozlaki dobrze robią :)